Korzystając z długiego week-endu spędzonego w domu udało mi się wcisnąć zgodnie z moim tymczasowym planem treningowym długie wybieganie. Nie było ono niestety tak długie jak planowałem (chciałem 24km) ale i tak jestem zadowolony że się udało znaleźć czas. Po drodze niestety padła mi bateria w telefonie więc czas oszacowałem z zegarka wbudowanego w pulsometr. Dystans jest raczej dobry bo wyedytowałem wpis RunKeepera i na mapie zaznaczyłem trasę.
Wyszło 20,5 km w ok. 1:47 - tempo było więc rzędu 5:13 min/km. Niestety tempo spadało - pierwsze 10km było 5:00 min/km potem od 16-go kilometra miałem problemy z utrzymaniem tempa. Będę musiał trenować jeszcze dużo wytrzymałość biegową. Boli mnie po tym biegu prawa stopa od spodu.. oby to przeszło.
Żeby nie było tak smutnie to muszę przyznać że biegło się fajnie a ten wynik pokazuje że w moim najbliższym starcie - Półmaratonie Warszawskim mogę liczyć przy obecnej formie na 1:50 a po kolejnych czterech miesiącach treningów jestem pewny że jeszcze zejdę z tego czasu!
Cześć :) Witam kolegę w gronie blogaczy. Co prawda dzisiaj trafiłem tutaj po raz pierwszy, ale od razu nadrobiłem zaległości w lekturze i chyba doszukałem się przyczyn jak to napisałeś "porażki" (chociaż moim zdaniem osiągnięcie mety niezależnie od czasu zawsze jest sukcesem) na Praskiej Dyszce. Nie chciałbym się wymądrzać, ani nic w tym rodzaju, ale tempo większości treningów wydaje mi się jednak zbyt szybkie. Mówi się, że na naprawdę mocnych treningach można zbliżyć się do życiówki z 10 km na dwie, trzy minuty, ale szybsze bieganie to tylko na zawodach. Z kalkulatora (http://bieganie.pl/?show=1&cat=44&id=399) wynika, np. że podczas długich wybieganiach nie powinieneś przekraczać tempa 6 min/km, drugi zakres góra w 5:35/km Oczywiście nie wiem jak wygląda Twój plan treningowy, bo z tego co napisałeś to biegasz zgodnie z wyliczeniami tętna, więc może nie mam racji. Dlatego przed jakimiś ewentualnymi zmianami w Twoim treningu zapytaj kogoś bardziej doświadczonego. Może okaże się, że rzeczywiście lepiej (przynajmniej na razie) biegać „na tempo”. Pozdrawiam. Krzysiek
OdpowiedzUsuńCześć :) bloga prowadzę dopiero kilka może kilkanaście dni a starsze wpisy uzupełniłem, stąd nie miałeś jak wcześniej tu dotrzeć :)
OdpowiedzUsuńDzięki za rady - dopiero się uczę jak trenować - trochę to tempo wynika z tego że mam zawsze za mało czasu a chcę jakieś postępy robić ale i tak już biegam wolniej niż kiedyś i nie wypruwam z siebie flaków. Najszybszy mój trening na 10km to było 47:15 a tak "normalnie" to biegam w granicach 50 minut. Prawdę mówiąc ciężko mi by było biegać w granicach 6min/km... ale popróbuję i poczytam jeszcze o tym jakie tempo stosować - dzięki za opinie!
To ładnie śmigasz, ja do tylko ciut lepszej życiówki na 10 km musiałem się sporo napracować :) Wiem, że na początku trudno się powstrzymać, bo sam kiedy zaczynałem biegać to chciałem szybko. Jasne, że nie ma co nadmiernie się hamować, ale czasami trzeba mocno zaciągnąć hamulec i trochę "poszurać" ;) Powodzenia i wytrwałości w drodze do Paryża :)
OdpowiedzUsuń