Chciałoby się zaśpiewać "To ostatnia niedzieeeela..." bo właśnie ta ostatnia przed maratonem w Lęborku minęła. Tydzień zleciał miło - sportowo zaczął się w środę - 500m na basenie, miały bć wieczorem też interwały ale byłem zbyt zmęczony. A że następnego dnia było Boże Ciało czyli dzień wolny to na interwały (5x1000m przewy po 400m) wybiegłem rano. Miały być po 4:02/km a wyszły między 4:03 a 4:04 - troszkę za wolno ale jeszcze w granicach normy. Potem w sobotę bieg ciągły - już krótszy niż zwykle bo zaraz maraton, było 10km w tym 3km spokojnie, 5km po 4:30/km i 2km spokojnie. Wyszło jak miało być. Ostatni trening ze względu na mocny deszcz w niedzielę wieczorem przesunąłem na poniedziałek - wyszło też ładnie, tak jak miało być: 16km po 4:58/km a właściwie to nawet troszkę szybciej (4:51/km).
No i teraz ostatnia faza: jutro ostatnie interwały, w sobotę spokojne 5km a w niedzielę... mój drugi maraton! Już wiem że doping będzie naprawdę liczny, naliczyłem już 12 osób a może być więcej. Przez ten niecały tydzień chcę jeszcze zbić wagę o 1,5kg która mi podskoczyła nie wiedzieć czemu. W sumie to chyba normalne wahania - w tej chwili jak to piszę to już jestem w połowie drogi. Mam zamiar teraz mniej pałaszować ale ostatnie dwa dni odwrotnie - czyli makaron, makaron, makaron.
Cały czas biję się z myślami jak pobiec. W Paryżu plan był prosty: pobiec po 5:20/km, z powodu choroby nie wyszło ale teraz sam nie wiem. Trenowałem na tempo 4:58/km czyli na wynik 3:30 natomiast czuję że mogę wytrzymać tylko około 30km w tym tempie. Plan więc mniej więcej mam taki: zaczynam po 4:58/km i próbuję wytrzymać ile się uda. Tym razem jestem zdrowy więc będę się starał nie odpuszczać jak w Paryżu. Minimum które uznam za sukces to 3:40 a "na zaliczenie" to 3:45. Od tego wyniku uzależniam plan treningowy na Maraton Warszawski. Oczywiście wynik będzie mocno zależał od warunków na trasie. Maraton Lęborski to głównie bieg między polami. Po "mojej" stronie Lęborka (tam gdzie się wychowałem - na południowy-wschód) jest właściwie tylko las - piękne miejsca na zbieranie grzybów, spacery itp (są też dwa jeziora). Natomiast maraton jest na terenach na północ od Lęborka czyli w kierunku morza. Tam są pola uprawne i łąki a lasów jest bardzo mało. Dlatego jak słonko przypraży tak jak dzisiaj to wynik może być bardzo słaby.
Moja lista rzeczy do zrobienia przed maratonem jest już więc bardzo krótka:
- dwa krótkie treningi
- wziąć magnez przeciwko skurczom (nigdy nie brałem żadnych suplementów ale teraz spróbuję)
- zakupić ze dwa, trzy żele energetyczne w płynie, najlepiej z kofeiną -
kawy w ogóle nie pijam, żeli też nie biorę poza jednym na maratonie
paryskim, zakładam że mi to pomoże w niedzielę na trasie bo nie mogę
liczyć na tak bogaty bufet jak w Paryżu
- do piątku ograniczyć przegryzki "sportowe" czyli to co zwykle się spożywa w trakcie ogląania meczów Euro 2012 :)
- od piątku wcinanie makaronu i innych glikogeno-twórczych dań
- wysypiać się porządnie do niedzieli włącznie
No i.. to wszystko! W niedzielę pojawię się na tej trasie:
Powodzenia Leszku!!! trzymam kciuki :) nie jestem specjalistą, ale z tym zbijaniem wagi ??? jutro interwały?? a w niedzielę maraton? no, nie wiem.
OdpowiedzUsuńNa tydzień przed np. mocna dycha się sprawdza. Pamiętaj czego się nie zrobiło, w ostatnim tygodniu się już nie nadrobi. Lepiej być nie dotrenowanym niż przetrenowanym:)życzę realizacji zamierzonego celu:)
Zbijanie to za dużo powiedziane, miałem 1,5kg więcej niż zwykle ale dzisiaj rano już tylko 0,7kg więc wystarczy że dzisiaj podczas meczu nie zjem typowych dla m nie pistacji (oj jak ja je lubię :) ). A interwały to brzmi dumnie ale to tylko 6x400m - tak jest w planie treningowym... ja to już w ogóle nie jestem specjalistą więc się go trzymam :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za życzenia i będę pamiętał żeby wpaść na trening do zabieganych jak tylko pojawię się w Częstochowie!
Jeśli kupisz jakiś nowy żel to koniecznie go przetestuj na treningu, bo na nową mieszankę Twój organizm może różnie zareagować.
OdpowiedzUsuńNo i powodzenia, trzymam kciuki, życzę pobicia mojego łódzkiego 3:38:)
No tak, pewnie powinienem przetestować i nawet miałem taki plan tylko nie zdążyłem z zakupem - chciałem ten wziąć co Hanka "domety" zachwalała u siebie firmy high5 chyba. Tylko nie zdążyłem przed ostatnim dłuższym biegiem...
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia, trudno będzie taki czas mieć ale mam nadzieję że się uda :)
Choćby zjedz bez mocniejszego treningu albo przed lekkim, ważne żebyś spróbował. Mi osobiście najlepiej podchodzą jabłkowe i cytrynowe, zwykle kupuję firmy Aptonia (są w "naszym" Decathlonie).
OdpowiedzUsuńNo dobra, dobra :) dzisiaj po drodze wpadnę do "Jacek biega" i zakupię kilka i przed treningiem wieczorem zaaplikuję bo masz rację z tym spróbowaniem. Acha, czyli jak biegasz dzisiaj wieczorem to wpadnij na stadion, ja tam będę bo dzisiaj 6x400m (no chyba że deszcz mocny będzie to przełożę na jutro)
OdpowiedzUsuńJestem po treningu - po drodze z pracy kupiłem 5 pitnych żeli high5 isogel+ i jeden wziąłem na początku. Żadnych dolegliwości nie było więc pozostałe cztery wezmę na trasie w Lęborku :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wypróbowałeś te żele, bo nigdy nic nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, trzymam kciuki!
A w ogóle to jest coś niesamowicie fajnego w bieganiu maratonu w rodzinnym mieście, w którym się od dawna nie mieszka (ja-Łódź), zobaczysz!
Liczę właśnie na to fajne uczucie - taki maraton sentymentalny ;)
OdpowiedzUsuń