poniedziałek, 16 lipca 2012

Chrzciny, upały, bieżnia, pulsometr


Niby dwa tygodnie tylko a działo się bardzo dużo. Było trudno bo upały, ale też było trudno organizacyjnie - bo rodzinka do nas zjechała (chrzciny pomagaliśmy wyprawiać). Było dużo ludzi a goście u nas w domu byli przez większość z tych dwóch tygodni. Udało mi się jednak mimo to utrzymać rygor trzech treningów w tygodniu (ale nie udało mi się trenować raz na dwa dni).
Poza tym udało mi się zakupić pasek pulsometru do mojego gremlina 305 i zacząłem monitorować tętno (poprzednia przygoda z pulsometrem szybko się skończyła bo kupiłem tanio no i przestał działać :( ).
Przez te dwa tygodnie było strasznie gorąco co wpłynęło na moje wyniki a w dodatku ze względów "organizacyjnych" dwa razy biegałem na siłowni ze względu na gości, ale o tym później.

A więc szybko i po kolei:
poniedziałek 02.07 - interwały 1200,1000,800,600,400,200- pobiegłem sobie jak wzdłuż Puławskiej bo stadion był już zamknięty (było po 21:00). Wyszło ładnie.
czwartek 05.07 - pierwszy raz na siłowni bo już byli u nas goście i zabrałem męża szwagierki na trening. On lubi ćwiczyć mięśnie od pasa w górę a ja od pasa w dół :) Niestety w tej siłowni (New Gym przy Puławskiej) była popsuta klimatyzacja! Nie dało się biec, musiałem zrobić aż 2 przerwy w treningu, zaliczam go więc ale jak będę miał okazję to go powtórzę. Miał być bardzo łatwy: 1,5km spokojnie, 7km tempem maratońskim i 1,5km spokojnie.
sobota 07.07 - 27km po 5:26/km - wybiegłem rano (pierwszy raz z pulsometrem!) i pobiegałem po Lesie Kabackim. Tętno zaczynało od 145, skończyło na około 160, średnio 152. Wybiegłem o 7:00 rano ale pod koniec biegu było tak upalnie że nie dałem rady go ukończyć i skróciłem go o niecałe dwa kilometry. Wyszło 25,16km po 5:29/km.
poniedziałek 09.07 - interwały 5x1000m - drugi raz na siłowni i znów ze względu na gości. Tym razem siłownia Green Up Fitness (też przy Puławskiej ale już kwalifikuje się to jako Piaseczno). Dużo mniejsza siłownia ale ma wszystko czego potrzeba, przede wszystkim działającą klimatyzację :) Niestety tak szybki jak na mnie bieg (4:00/km) na siłowni gdzie nie ma wiatru i człowiek ogromnie się przegrzewa to za dużo. Pod koniec ostatniego interwału musiałem zrobić sobie chwilę przerwy bo bym spadł z taśmy :)
czwartek 12.07 - 3km spokojnie, potem 5km KT (krótkie tempo: 4:30/km) i 2km spokojnie. Było trudno (za ciepło) ale udało się zgodnie z założeniami przebiec.
sobota 14.07 - 29km po 5:26/km - wybiegłem wcześnie rano, było chłodno ale pod koniec zrobiło się bardzo gorąco. Jednak dałem radę przebiec całość i wyszło tempo 5:23/km. Najważniejsze jest to że nie opadłem z sił aż do końca biegu! Tętno zaczęło od 145 ale bardzo szybko wskoczyło powyżej 150 i kończyłem z ponad 170a średnia wyszła 161. To prawie 10 uderzeń na minutę więcej niż przy poprzednim długim wybieganiu. Nie wiem czemu tak wyszło, ten bieg był dla mnie łatwiejszy...

Podsumowanie tygodni:
Tydzień #4: dystans 45,35km czas: 4:01:55s
Tydzień #5: dystans 49,60km czas: 4:23:19s

Z ciekawostek: w drugim długiem wybieganiu pobiegłem na południową obwodnicę Warszawy ale tym razem na zachód a nie na wschód. Chciałem sprawdzić jak daleko można dobiec - zatrzymała mnie Aleja Krakowska gdzie robotnicy nadal kończą wiadukt obwodnicy nad tą drogą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ADs