Było trochę krzyku, uspokajania i rozeszli się bez żadnych strat, w sumie nic wielkiego ale dobrze że się zatrzymałem bo sama babcia nie miałaby takiej siły perswazji. A ja - pobiegłem dalej. Adrenaliny nie czułem ale jak po przebiegnięciu kilometra spojrzałem na gremlina to zobaczyłem że ten kilometr po scysji przebiegłem w 4:07! Sam trening wydłużyłem o jakieś 800m w tym tempie ale chyba nie miał on takiego samego efektu jak gdybym go przebiegł bez tej kilkuminutowej przymusowej przerwy...
Mam nadzieję że na tym już skończę biegowe przygody i teraz to już tylko walka o dobry czas interwału będzie mi podnosiła ciśnienie podczas biegów.
Same treningi z tych dwóch tygodni wyglądały tak:
6.11 wtorek - nieudana próba interwałów na bieżni, trzeba było na to zimno z przelotnym deszczem jednak wyjść! A tak wyszło 20' rozgrzewki, 1600m po 3:59/km, 400m odpoczynku i połowa z 1200m po 3:54/km i się poddałem bo bym z bieżni spadł
7.11 środa - Poprawka interwałów - udały się, odzyskałem wiarę w siebie :) 10' rozgrzewki, interwały 1600m, 1200m, 800m, 400m z przerwami po 400m, 10' schłodzenia. Tempa planowane: 3:59/km, 3:54/km, 3:50/km, 3:45/km a wyszły nawet troszkę lepiej
8.11 czwartek - basen 600m plus rower 35': 10' spokojnie, 8' trudno, 5' spokojnie, 7' trudno, 5' spokojnie
10.11 sobota - trening przerwany z powodu tego psa, wyszło 5,62km
11.11 niedziela - Bieg Niepodległości 10km w 43:24
13.11 wtorek - basen 600m plus bieg 1,5km spokojnie, 1,5km 4:18/km, 1,5km spokojnie, 1,5km 4:18/km, 1,5km spokojnie, 1,5km 4:18/km, 1,5km spokojnie
15.11 czwartek - rozgrzewka + 10x400m po 1:30 (3:45/km), przerwa 90 sekund, schłodzenie. Ciężkie interwały ale tym większa satysfakcja że się udały
17.11 sobota - opisywany na początku bieg z przygodami, wyszło więc 1,5km spokojnie, 7,3km po 4:26/km, schłodzenie
18.11 niedziela - rowerek: 10' spokojnie, 10' średnio, 5' spokojnie, 10' średnio, 5' spokojnie
20.11 wtorek - najdłuższy bieg całego planu pod 5km czyli 13km Długim Tempem czyli 4:38/km. Wyszło bardzo ładnie.
Wnioski po tych dwóch tygodniach:
- dwa baseny w dwa tygodnie - dobrze że wreszcie się zmobilizowałem ale muszę przejść na dwa baseny w tygodniu żeby nadgonić zaległości
- tylko dwa rowerki - ale to dlatego że miałem więcej pracy niż zwykle i wieczorami nie było czasu na rowerki
- co do biegania to jest bardzo dobrze, wyrabiam się z tempami zadanymi przez plan
Zostało już tylko 5 tygodni planu co znaczy że za 5 tygodni Święta! Żeby tylko śniegu nie zabrakło :)
Nieno, powtórzę po raz kolejny - u mnie "na dzielnicy" wieje nudą ;) Ale może to i dobrze, bo nie wiem, czy miałabym odwagę zbliżyć się do trzech awanturujących się. Też chciałabym śnieg na Święta i Nowy Rok!
OdpowiedzUsuńPewnie że to dobrze, ja zazdroszczę tej nudy :) chociaż nie jest tak źle - przez półtora roku biegania dopiero trzeci raz mi się zdarzyło że musiałem się zatrzymać przez "przygodę". Trzymamy kciuki za śnieg żeby bałwana znowu zrobić!
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do Hani;) Śnieg i mrozik na okres świąteczno -noworoczny to najlepszy prezent pod choinkę:)
OdpowiedzUsuń