A teraz wracamy do biegania - w zeszłym tygodniu niestety załatwiłem sobie kolano. Zaczęło się w jeszcze poprzednim tygodniu w piątek gdy czułem że coś mi przeskakuje w lewym kolanie. Zlekceważyłem to i poszedłem na te 32km na bieżnię elektryczną o którym pisałem tydzień temu. To niestety bardzo pogorszyło sytuację, kolano spuchło i zaczęło boleć. Nie chciało się poprawić, w sumie zrobiłem przerwę aż cztery dni - pierwszy raz tak długo od 1,5 roku. Pod koniec tego okresu zakupiłem maść na stawy w aptece i bandaż elastyczny i poprawiło się. Opuchlizna zeszła prawie całkowicie, pobolewa jeszcze trochę ale mogę biegać. Co ciekawe podczas biegu nie boli i po biegu też jest dobrze, dopiero po jakimś czasie zaczyna pobolewać, szczególnie przy wchodzeniu i schodzeniu po schodach (a skoro mieszkamy w piętrowym domku to jest tego trochę). Przeskakuje coś jeszcze trochę ale generalnie jest coraz lepiej. Trenuję już normalnie i myślę że niedługo zaleczę całkowicie.
W skrócie więc jak wyglądał zeszły tydzień:
poniedziałek - kontuzja ale i tak miał być planowy odpoczynek
wtorek - kontuzja
środa - kontuzja
czwartek - kontuzja
piątek - interwały na bieżni elektrycznej 3x1600m wyszły super, kolano obwiązałem bandażem elastycznym i nie bolało. Tempo narzuciłem to wg planu na 3:20 czyli 3:57/km i się udało. Tętno było wysokie: 174, 175, 178
sobota - rowerek 45 minut plus trochę gimnastyki
niedziela - tempówka na dworze na cześć Krasusa i jego super wyniku w Barcelonie - wyszło super choć tętno wysokie 167 a tempo "tylko" maratońskie.. ale warunki nie za łatwe - częściowo był to bieg przełajowy bo śnieg na rozmoczonej ziemi. Buty po biegu trzeba było "kąpać" :) Po biegu trochę gimnastyki.
poniedziałek - drugi rowerek
wtorek - zaległy z week-end'u bieg długi 24km - niestety znowu wybrałem się na siłownię bo mieliśmy atak zimy i śnieg padał poziomo - tak momentami wiało :)
środa - basen
Generalnie więc ominąłem tylko jeden bieg (ten dodatkowy) z powodu kontuzji i zaliczyłem dwudniową obsuwę ale reszta treningów zgodnie z planem. Obawiam się że przesadzam z ilością treningów przed startem w tą niedzielę w Półmaratonie Warszawskim...
Standardowa tabelka:
Bieg | Plan | Realizacja |
---|---|---|
Interwały | 3x1600m odp. 400m | 15.03.2013 - wyszły super |
Tempo | 16km TM | 17.03.2013 - udało się |
Długi | 24km TM+9" (4:53/km) | 19.03.2013 - w porządku |
Dodatkowy | 10km | brak - kontuzja |
Treningi dodatkowe
Trening | Plan | Realizacja |
---|---|---|
Rower | 5' sp. 15' śr. 5' sp. 10' śr. 10' sp. | 16.03.2012 - 45' 22,84km 691kal. |
Rower | 10' sp. 8x(1' tr. 4' sp.) 5' sp. | 18.03.2012 - 55'00" 28,72km 746kal. |
Basen | 950m | 20.03.2012 - 1,0km 32'00" |
Suma: 50km biegu w 4 godziny, razem ćwiczeń 6:11:35 - bardzo ładnie jak na tydzień z czterodniową kontuzją ;) obym nie przesadził i w niedzielę miał siły.
Co teraz? Plan mam taki żeby w tym tygodniu znowu pominąć jeden bieg - ten dodatkowy, ale to tak miało być od samego początku z racji małego ograniczania wysiłku przed Półmaratonem Warszawskim (duże ograniczanie będzie oczywiście przed najważniejszym startem sezonu - Maratonem Wiedeńskim). Chciałbym dzisiaj wieczorem zrobić interwały, jutro tempówkę a potem dwie i pół doby odpoczynku przed startem. W piątek wieczorem tylko zrobię jeden trening na rowerku ale wybiorę łatwiejszy z dwóch zaplanowanych na ten tydzień. Drugi rowerek zrobię w poniedziałek a basen to już dowolnie wcisnę gdzieś - to nie jest męczące, raczej taka aktywna regeneracja.
Tak jak pisałem już boję się czy nie przesadzam z tymi treningami przed startem w połówce. Aż trzy akcenty dzień po dniu. Zdecydowałem się na taki plan bo wolę mieć jak najwięcej czasu ciurkiem przed startem aby wypocząć. Treningów znowu nie chcę omijać bo najważniejszy jest start w maratonie.
Zaczynam już podekscytowanie przed niedzielą. Szkoda że pogoda zapowiada się nie za dobra, może jednak się uda i się trochę ociepli? Dla mnie może być zimno ale dla moich kibiców to bardzo ważne i też dla samej imprezy. Zapisało się rekordowo dużo biegaczy, fajnie by było żeby z powodu pogody się nie wystraszyli, przyszli i dobiegli do mety. To mógłby być przełomowy moment w historii biegów masowych w Polsce (były już te biegi Nike które podobno miały tak dużo biegaczy ale tam oficjalnych danych nie podano i nie wiadomo ile było biegaczy. Teraz mielibyśmy oficjalny rekord na poziomie największych biegów europejskich).
Dobrze, że z kolanem jest wszystko ok. Tak trzymać ! :)
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia na mecie w niedzielę.
Liczę na Twój naprawdę dobry czas.
Co do treningów - to sam najlepiej wiesz na co stać Twój organizm. Jutro interwały a potem tempówka może zaowocować w niedzielę wielkim wystrzałem formy. Trzymam kciuki.
Cieszę się, że z kolanem lepiej. Powodzenia w niedzielę!
OdpowiedzUsuńpowodzenia ! będę trzymał kciuki! I niech pogoda sprzyja Tobie i twoim Kibicom:) pozdrowaśki;)
OdpowiedzUsuń