Z każdym tygodniem zbliżamy się do Wiednia. Zostało tych tygodni już tylko trzy a właściwie dwa i pół! W ostatnim tygodniu działo się dużo ale najpierw zacznę od zwyczajowego początku turystycznego: zajeżdżamy do Brna.
Drugie co do wielkości miasto Czech, stolica Moraw - miasto duże więc i atrakcji do zobaczenia dużo i ciężko wszystkie wymienić. Miasto istniejące od bardzo dawna - osada zapewne od V - VI wieku, wspominana w zapiskach z XI wieku musi posiadać wiele zabytków - szczęśliwie nie zostały zniszczone w trakcie amerykańskich nalotów w 1944 (miasto miało wiele fabryk uzbrojenia). Jak pisałem w poprzednich odcinkach - konkurowało na Morawach z Ołomuńcem i wygrało dzięki uprzemysłowieniu. Jeżeli kiedyś uda mi się tam zatrzymać w celach turystycznych to na pewno chciałbym zobaczyć starówkę, ratusz, zamek i twierdzę oraz katedrę (widoczna na zdjęciu powyżej).
Teraz trochę o bieganiu. Zeszły tydzień zacząłem z opóźnieniem - w środę - to pokłosie mojej kontuzji kolana. Na szczęście z kolanem jest już dużo lepiej, nie boli nic, nie przeskakuje, jeszcze trochę je czuję ale z dnia na dzień jest lepiej. Zdumiewające jak bardzo organizm potrafi się regenerować.
Tydzień wyglądał tak:
środa - rowerek wieczorem
czwartek - interwały 10x400m z przerwami po 400m. Na siłowni ze względu na pogodę. Interwały według planu pod 3:20 w maratonie czyli po 3:42/km. Dopiero po 7., 8. i 9. częściowo maszerowałem w przerwach. Wyszło bardzo dobrze.
piątek - przerwa ze względu na start w półmaratonie
sobota - jak wyżej
niedziela - Półmaraton Warszawski zastępujący planowane długie wybieganie (32km TM+9sek/km). Szkoda mi było bardzo tego długiego wybiegania bo trenowanie zachowania się organizmu po 30km jest wg mnie najważniejsze w moim przypadku. Zawsze do tej pory odpadałem w ostatnich 10km maratonu. Jednak było tak jak Marcin mi doradził - pewność siebie jaką uzyskałem w tym biegu jest chyba więcej warta niż zysk z tego treningu. Wyszło idealnie: 1:33:00.
poniedziałek - miał być już bieg ale zmęczenie po życiówce było za duże - pauzowałem
wtorek - 10' spokojnie, 13km tempem maratońskim 4:44/km, 10' spokojnie. Wyszło znakomicie mimo -3 stopni które nam funduje wiosna tego roku
środa - basen a wieczorem drugi rowerek
W sumie więc zamiast odrobić trochę straconego czasu to straciłem kolejny dzień. Tydzień numer 3 przed maratonem zaczyna się bowiem dla mnie... w czwartek! Ale ten tydzień skomasuję i nadgonię tak żeby przed maratonem zdążyć zmniejszyć kilometraż i być gotowym na najważniejszy start w sezonie.
Standardowa tabelka:
Bieg | Plan | Realizacja |
---|---|---|
Interwały | 10x400m odp. 400m | 21.03.2013 - wyszły super |
Tempo | 10' sp. 13km TM 10' sp. | 26.03.2013 - udało się |
Długi | 32km TM+9" (4:53/km) | 24.03.2013 - Półmaraton Warszawski |
Dodatkowy | 10km | brak - odpoczynek przed półmaratonem |
Treningi dodatkowe
Trening | Plan | Realizacja |
---|---|---|
Rower | 10' sp. 20' śr. 10' sp. | 20.03.2013 - 40' 20,66km 607kal. |
Rower | 20' sp. 5' śr. 15' sp. | 27.03.2013 -40' 20,35km 483kal. |
Basen | 950m | 27.03.2013 - 1,0k 30:50 |
Suma: 49km biegu w 3:51, razem ćwiczeń 5:42:10 - liczbowo wygląda to na najsłabszy tydzień, ale to dlatego że rozmyślnie zrezygnowałem z dodatkowego biegu żeby odpocząć przed dość ważnym dla mnie półmaratonem.
Co teraz? W tym tygodniu mam dwa cele: po pierwsze jak najlepiej przebiec ostatni długi trening w tym planie treningowym: długie wybieganie czyli 24km w tempie maratońskim. To będzie test mówiący o tym czy dam radę dwa tygodnie później przebiec tym tempem ponad 42km. Muszę się dobrze przygotować do tego biegu i jeżeli będę się dobrze czuł to może nawet i trochę go wydłużę. Celem drugim jest odrobienie choć jednego dnia z mojej trzydniowej straty względem harmonogramu.
Wiedeń coraz bliżej, te najbliższe kilka dni to ostatnie trudne treningi a potem dwa tygodnie stopniowego wyciszania żeby organizm wypoczął :)
Na tej trasie za 2,5 tygodnia będziecie mogli mnie spotkać:
Czyli ostatni długi bieg (24 km) robisz na 2 tyg. przed maratonem? Kurcze ja mam w planie 32 km na 2 tyg. przed, ale wolno, a nie w TM. Nie będę nic kombinować bo plan to plan, ale zastanawiam się czy zdażę odpocząć :) btw, Brno to taki tranzyt, zawsze po drodze na narty - tak mi się kojarzy. Ale pewnie starówkę ma ładną
OdpowiedzUsuńNo, trochę dziwne ale co plan to plan - różne są szkoły. W najnowszym bieganiu jest fajny artykuł o moim głównym problemie czyli słabnięciu na ostatnich 10km i tam piszą o środkach treningowych żeby temu przeciwdziałać. Jest i takie coś jak ty piszesz (długi wolny bieg) i taki mniej więcej jak ja mam (krótszy ale szybszy). Ja się boję co za te 2 tygodnie z ogonkiem tam wyjdzie w Wiedniu :)
Usuń@Ava, 32 km na 2 tyg przed maratonem? Wow...
OdpowiedzUsuń@Leszek, w Brnie warta zwiedzenia jest też wpisana na listę UNESCO willa Tugendhatów, zaprojektowana przez Miesa Van der Rohe. Mam nadzieję, że uda mi się ją wreszcie zobaczyć w przyszłym tygodniu ;) Powodzenia na ostatnich kilometrach przed metą!