Ostatni tydzień przede mną, to świetny moment - skupia w sobie tajemnicę oczekiwania i przemijania (uch, ale mistycznie się zrobiło!). Żeby się nie roztkliwiać - zacznijmy od nowej porcji Berlińskich Ciekawostek. Tym razem oprę się na listach przychodzących coraz częściej do nas, uczestników maratonu, od organizatora. Co ciekawego w nich ostatnio wyczytałem:
Nadruk na koszulkę - na expo będzie można podejść do stoiska BMW i zostawić jakąś dowolną swoją koszulkę a oni nadrukują na nią numer startowy - nie zastąpi to numeru na biegu ale może być fajną pamiątką z biegu.
Aplikacja do śledzenia - instalująca tą aplikację można zlokalizować biegacza w trakcie biegu na trasie (ciekawe z jaką dokładnością - pewnie tylko chodzi o przebiegnięcie przez matę sczytującą czipy). Dodatkowo są tam informacje o biegu, o biegaczach z czołówki itp.
Filmy - dokładnie to dwa filmy: jeden pół godzinny nakręcony z okazji 4-go maratonu berlińskiego. Będzie pokazywany co godzinę w sobotę w kinie (wejściówki do odebrania za darmo na expo) a drugi to rodzaj dokumentu o jednym z biegaczy z kenijskiej czołówki (którego tożsamość próbują trzymać w tajemnicy).
Piwo - jak Niemcy to musi być piwo, wiadomo. Na mecie wszyscy biegacze otrzymają bezalkoholowe piwo Erdinger. Pamiętam że w Wiedniu też dawali na mecie (co ciekawe to otwierają zanim podadzą, nie wiem czemu... ). Ja po maratonie który ukończyłem w złym stanie nie miałem siły go wypić, ledwo spróbowałem. No ale w Berlinie będzie zupełnie inaczej - dobiegnę w 3:19:59 w super stanie i wypiję całe duszkiem ;) !
Batony - podobno pod koniec trzeciej dziesiątki jest jakiś podbieg (a miało być płasko!) a nim będą rozdawać batony energetyczne. Nie będę na tym polegał bo na maraton zawsze biorę swoje żele, ale zobaczę co tam dadzą (firma PowerBar zapewnia te batony).
Bieg dla dzieci - nasze pociechy zostaną w domu ale jeśli zabieracie ze sobą swoje to w sobotę jest bieg dzieci z samym SpongeBob Kanciastoportym :)
Jeszcze muszę obejrzeć jak
Zgadnij swój czas - jak to zwykle robi adidas - można na expo spróbować zgadnąć swój czas a najlepsi zostaną nagrodzeni. W ramach samo-spełniającej się przepowiedni muszę tam pójść i sfotografować się na tle wiadomo-jakiego-czasu :)
To teraz szybko raport jak wyglądały te ostatnie dwa tygodnie ciężkich treningów. Po pierwsze oba już mają ograniczony kilometraż - do 60% maksymalnego czyli do 48km. Jako że w środku tych tygodni wpadł mi Półmaraton Tarczyn to nie było już miejsca na żaden bieg spokojny - jakoś tak dziwnie :)
Tydzień zacząłem dopiero we wtorek - po aż dwóch dniach odpoczynku po 29km w sobotę.
Wtorek 10.09.2013 - 3km spokojnie i 24km tempa maratońskiego. To był bardzo ważny trening bo podobno pokazuje że da się tym tempem wytrzymać całe 42 na zawodach. Przygotowałem się więc i pobiegłem go w drodze powrotnej z pracy do domu.Wyszło super, tylko martwi trochę wysokie tętno średnie - 168 a na wiosnę (ale było zimniej) przy podobnym treningu 162.
Piątek 13.09.2013 - dużo odpoczynku było ale w końcu za dwa tygodnie maraton a za dwa dni półmaraton. Pobiegłem 2x(3km spokojnie 15 minut 4:13/km). Na końcu mijałem na osiedlu ekipę TVP z panem Jarosławem Kretem - zgaduję że chcieli kręcić prognozę pogody :)
Niedziela 15.09.2013 - Półmaraton Tarczyn - było bardzo fajnie, zresztą poczytajcie sami :)
Środa 18.09.2013 - odpocząłem dwa pełne dni po życiówkowym półmaratonie i rano w środę po drodze do pracy zrobiłem: rozgrzewkę, potem dwie serie po 10 minut progowo (4:13/km) z przerwą 3 minuty i 45 minut spokojnie. Razemy wyszło:
Piątek 20.09.2013 - drugi ze specjalistycznych treningów tego tygodnia czyli dwie serie po 35 minut spokojnie i 15 minut progowo plus schłodzenie. Razem trochę ponad 24km w dwie godziny. Zaliczyłem trening rano - wstałem trochę wcześniej i pobiegłem do pracy. Uwaga, chwalę się - przewidziałem to dzień wcześniej i zawiozłem sobie ubrania na zmianę do pracy w czwartek, zostawiłem komputer w biurze i dzisiaj rano po prostu wybiegłem mając tylko w kieszonce telefon, kartę miejską i trochę pieniędzy na obiad. Ale jestem sprytny!
Do pracy mam jak widać powyżej 18,5km więc pobiegłem naokoło a drugi bieg progowy zrobiłem sobie biegając po Polach Mokotowskich :)
Razem przebieg tych dwóch tygodni: 104km a plan był 96 - czyli robiąc tylko biegi specjalistyczne i jeden półmaraton wyrobiłem więcej niż plan zakładał... dziwne, gdybym nie biegł tej połówki w Tarczynie to na biegi spokojne przez całe dwa tygodnie wyszłoby 13km - to maksimum dwa wyjścia czyli byłyby tylko 3 biegi w tygodniu. Z tego wynika dla mnie że ten plan maratoński Danielsa to chyba jest dla osób z większym niż mój maksymalnym kilometrażem tygodniowym (czyli 80km).
Ciekawy jestem jak to zadziała w Berlinie - jeżeli dobrze to może jeszcze zastosuję ten plan? Muszę to przemyśleć bo na wiosnę Maratona di Roma! Mam czas na przemyślenia - zaraz po Berlinie miesiąc roztrenowania. Acha, co będę robił przez ten miesiąc też już wiem - może nie będzie biegania, ale zajęcie będę miał :)
No to teraz - ostatni tydzień spokojnych biegów a w piątek - świeżo oddaną S2 a potem A2 jedziemy zdobywać Berlin. Powodzenia dla wszystkich berlińczyków i warszawiaków startujących tego samego dnia!
Trzymam kciuki i zazdroszczę mistrzowskiej dyscypliny!
OdpowiedzUsuńHej Leszek, ten podbieg około 30. kilometra to żadna górka, zauważyć to mogą wyłącznie osoby, które biegają na co dzień po płaskich jak stół terenach. Więc spokojnie;)
OdpowiedzUsuńCo do stanowiska z żelami. Jak Ty tam będziesz przebiegał na swoje 3:19 to może jeszcze nie będzie tak źle, ale niestety jest to miejsce, które lepiej omijać szerokim łukiem i może być nieprzyjemnym fragmentem bo... można się przykleić do asfaltu z powodu setek nie do końca wyciśniętych żelków, które zawodnicy wyrzucają (bynajmniej nie do koszy na śmieci...).
Ja ostatnie dłuższe bieganie miałam w niedzielę i środę, teraz już tylko krótkie symulacje, aż mnie zastanowiło że jeszcze dzisiaj robiłeś taki duży trening!
Do zobaczenia w Berlinie!
Powodzenia! Trzymam kciuki za upragniony wynik. Ja będę biec w Warszawie - po raz pierwszy
OdpowiedzUsuńSąsiad, ciśniesz!:)
OdpowiedzUsuńSanowisko PowerBara pamiętam. Podbiegu nie ;-) Berlin jest naprawdę płaski jak... niemiecka autostrada :-)
OdpowiedzUsuń