piątek, 20 września 2013

22,23/24 Został tydzień!

Ostatni tydzień przede mną, to świetny moment - skupia w sobie tajemnicę oczekiwania i przemijania (uch, ale mistycznie się zrobiło!). Żeby się nie roztkliwiać - zacznijmy od nowej porcji Berlińskich Ciekawostek. Tym razem oprę się na listach przychodzących coraz częściej do nas, uczestników maratonu, od organizatora. Co ciekawego w nich ostatnio wyczytałem:
Nadruk na koszulkę - na expo będzie można podejść do stoiska BMW i zostawić jakąś dowolną swoją koszulkę a oni nadrukują na nią numer startowy - nie zastąpi to numeru na biegu ale może być fajną pamiątką z biegu.
Aplikacja do śledzenia - instalująca tą aplikację można zlokalizować biegacza w trakcie biegu na trasie (ciekawe z jaką dokładnością - pewnie tylko chodzi o przebiegnięcie przez matę sczytującą czipy). Dodatkowo są tam informacje o biegu, o biegaczach z czołówki itp.
Filmy - dokładnie to dwa filmy: jeden pół godzinny nakręcony z okazji 4-go maratonu berlińskiego. Będzie pokazywany co godzinę w sobotę w kinie (wejściówki do odebrania za darmo na expo) a drugi to rodzaj dokumentu o jednym z biegaczy z kenijskiej czołówki (którego tożsamość próbują trzymać w tajemnicy).
Piwo - jak Niemcy to musi być piwo, wiadomo. Na mecie wszyscy biegacze otrzymają bezalkoholowe piwo Erdinger. Pamiętam że w Wiedniu też dawali na mecie (co ciekawe to otwierają zanim podadzą, nie wiem czemu... ). Ja po maratonie który ukończyłem w złym stanie nie miałem siły go wypić, ledwo spróbowałem. No ale w Berlinie będzie zupełnie inaczej - dobiegnę w 3:19:59 w super stanie i wypiję całe duszkiem ;) !
Batony - podobno pod koniec trzeciej dziesiątki jest jakiś podbieg (a miało być płasko!) a nim będą rozdawać batony energetyczne. Nie będę na tym polegał bo na maraton zawsze biorę swoje żele, ale zobaczę co tam dadzą (firma PowerBar zapewnia te batony).
Bieg dla dzieci - nasze pociechy zostaną w domu ale jeśli zabieracie ze sobą swoje to w sobotę jest bieg dzieci z samym SpongeBob Kanciastoportym :)
Jeszcze muszę obejrzeć jak
Zgadnij swój czas - jak to zwykle robi adidas - można na expo spróbować zgadnąć swój czas a najlepsi zostaną nagrodzeni. W ramach samo-spełniającej się przepowiedni muszę tam pójść i sfotografować się na tle wiadomo-jakiego-czasu :)


To teraz szybko raport jak wyglądały te ostatnie dwa tygodnie ciężkich treningów. Po pierwsze oba już mają ograniczony kilometraż - do 60% maksymalnego czyli do 48km. Jako że w środku tych tygodni wpadł mi Półmaraton Tarczyn to nie było już miejsca na żaden bieg spokojny - jakoś tak dziwnie :)
Tydzień zacząłem dopiero we wtorek - po aż dwóch dniach odpoczynku po 29km w sobotę.
Wtorek 10.09.2013 - 3km spokojnie i 24km tempa maratońskiego. To był bardzo ważny trening bo podobno pokazuje że da się tym tempem wytrzymać całe 42 na zawodach. Przygotowałem się więc i pobiegłem go w drodze powrotnej z pracy do domu.Wyszło super, tylko martwi trochę wysokie tętno średnie - 168 a na wiosnę (ale było zimniej) przy podobnym treningu 162.
Piątek 13.09.2013 - dużo odpoczynku było ale w końcu za dwa tygodnie maraton a za dwa dni półmaraton. Pobiegłem 2x(3km spokojnie 15 minut 4:13/km). Na końcu mijałem na osiedlu ekipę TVP z panem Jarosławem Kretem - zgaduję że chcieli kręcić prognozę pogody :)
Niedziela 15.09.2013 - Półmaraton Tarczyn - było bardzo fajnie, zresztą poczytajcie sami :)
Środa 18.09.2013 - odpocząłem dwa pełne dni po życiówkowym półmaratonie i rano w środę po drodze do pracy zrobiłem: rozgrzewkę, potem dwie serie po 10 minut progowo (4:13/km) z przerwą 3 minuty i 45 minut spokojnie. Razemy wyszło:
Piątek 20.09.2013 - drugi ze specjalistycznych treningów tego tygodnia czyli dwie serie po 35 minut spokojnie i 15 minut progowo plus schłodzenie. Razem trochę ponad 24km w dwie godziny. Zaliczyłem trening rano - wstałem trochę wcześniej i pobiegłem do pracy. Uwaga, chwalę się - przewidziałem to dzień wcześniej i zawiozłem sobie ubrania na zmianę do pracy w czwartek, zostawiłem komputer w biurze i dzisiaj rano po prostu wybiegłem mając tylko w kieszonce telefon, kartę miejską i trochę pieniędzy na obiad. Ale jestem sprytny!
Do pracy mam jak widać powyżej 18,5km więc pobiegłem naokoło a drugi bieg progowy zrobiłem sobie biegając po Polach Mokotowskich :)

Razem przebieg tych dwóch tygodni: 104km a plan był 96 - czyli robiąc tylko biegi specjalistyczne i jeden półmaraton wyrobiłem więcej niż plan zakładał... dziwne, gdybym nie biegł tej połówki w Tarczynie to na biegi spokojne przez całe dwa tygodnie wyszłoby 13km - to maksimum dwa wyjścia czyli byłyby tylko 3 biegi w tygodniu. Z tego wynika dla mnie że ten plan maratoński Danielsa to chyba jest dla osób z większym niż mój maksymalnym kilometrażem tygodniowym (czyli 80km).
Ciekawy jestem jak to zadziała w Berlinie - jeżeli dobrze to może jeszcze zastosuję ten plan? Muszę to przemyśleć bo na wiosnę Maratona di Roma! Mam czas na przemyślenia - zaraz po Berlinie miesiąc roztrenowania. Acha, co będę robił przez ten miesiąc też już wiem - może nie będzie biegania, ale zajęcie będę miał :)

No to teraz - ostatni tydzień spokojnych biegów a w piątek - świeżo oddaną S2 a potem A2 jedziemy zdobywać Berlin. Powodzenia dla wszystkich berlińczyków i warszawiaków startujących tego samego dnia!



5 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki i zazdroszczę mistrzowskiej dyscypliny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Leszek, ten podbieg około 30. kilometra to żadna górka, zauważyć to mogą wyłącznie osoby, które biegają na co dzień po płaskich jak stół terenach. Więc spokojnie;)
    Co do stanowiska z żelami. Jak Ty tam będziesz przebiegał na swoje 3:19 to może jeszcze nie będzie tak źle, ale niestety jest to miejsce, które lepiej omijać szerokim łukiem i może być nieprzyjemnym fragmentem bo... można się przykleić do asfaltu z powodu setek nie do końca wyciśniętych żelków, które zawodnicy wyrzucają (bynajmniej nie do koszy na śmieci...).
    Ja ostatnie dłuższe bieganie miałam w niedzielę i środę, teraz już tylko krótkie symulacje, aż mnie zastanowiło że jeszcze dzisiaj robiłeś taki duży trening!
    Do zobaczenia w Berlinie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia! Trzymam kciuki za upragniony wynik. Ja będę biec w Warszawie - po raz pierwszy

    OdpowiedzUsuń
  4. Sanowisko PowerBara pamiętam. Podbiegu nie ;-) Berlin jest naprawdę płaski jak... niemiecka autostrada :-)

    OdpowiedzUsuń

ADs