wtorek, 24 września 2013

Ostatni tydzień

Jak pewnie wiecie prawie każdy szanujący się blogacz (bloger-biegacz) ma na swoim koncie wpis z poradami przedmaratońskimi. Jako że już coś w tym stylu popełniałem to tym razem postanowiłem podejść do tematu inaczej: opiszę po prostu jak ten ostatni tydzień wygląda u mnie. Nie chcę udawać najmądrzejszego i podawać "dobre rady" które mają pasować do wszystkich możliwych sytuacji bo zamiast jednego wpisu zrobiłaby się z tego książka :) więc zadanie domowe dla czytelników: przeczytać kilka innych wpisów (lista blogów po prawej stronie) i wyrobić sobie opinię co będzie MI potrzebne z tych wszystkich list :)

A więc zaczynamy!

Bieganie

W ostatnim tygodniu biegania jest już niewiele. Nie są to ilości homeopatyczne ale jest go dużo mniej niż w najcięższych tygodniach - u mnie będzie to połowa maksimum czyli 40km zamiast 80km. Poprzednie tygodnie już zawierały ograniczanie - oba miały po około 50km. A w tym tygodniu planuję: niedziela - 1,5h spokojnie, wtorek - 4x1200m progowo, środa 40' spokojnie + 4 przebieżki, piątek wieczorem albo sobota rano (Bieg Śniadaniowy na stadion olimpijski) spokojne pół godziny. No a w niedzielę - wiadomo!

Jedzenie

Ja nie jestem zwolennikiem teorii wypłukiwania glikogenu - obawiam się eksperymentowania przed tak ważnym dniem. Mimo że mój żołądek jest chyba bardzo odporny to nie ryzykuję i jem zupełnie normalnie w tym ostatnim tygodniu. Jedyna różnica to że w sobotę zjem więcej na obiad i kolację potraw makaronowych. W dniu startu wstanę wcześniej o niecałe 3 godziny i zjem jasną bułkę albo dwie z miodem czy nutellą albo inne łatwo przyswajalne węglowodany - zależnie co w hotelu będą serwować. Pół godziny przed startem zjem jakiś baton energetyczny. Bardzo ważne jest picie - dzień wcześniej postaram się pić więcej. W dniu startu tak do godziny przed biegiem trochę jeszcze. Nigdy nie musiałem zatrzymywać się na biegu do ubikacji (lata ćwiczeń pęcherza swoje dają ;) ) więc nie boję tego ale i tak przed startem to od rana zwykle jestem ze 4-5 razy w łazience.

Logistyka

W tym roku nie biegam maratonu za daleko - samolot nie ma za bardzo sensu. Z domu do hotelu dojedziemy poniżej 6 godzin, a samolotem by wyszło tak samo czasowo tylko drożej i mniej mobilnie. Więc jak tylko babcia z dziadkiem się pojawią a córki zaaklimatyzują to ruszamy w piątek do Berlina. Hotel jest poza zieloną strefą a jak poruszać się po Berlinie to już opisywałem kiedyś przy okazji raportów treningowych połączonych z berlińskimi ciekawostkami. Pozostaje ustalenie z jednoosobową drużyną wsparcia gdzie będzie możliwe żeby się spotkać na trasie (w sensie pomachać) i gdzie się spotkać po maratonie. Jeżeli weźmie się ze sobą telefon na bieg to nie ma z tym problemu ale ja zwykle nic nie biorę ze sobąi umawiamy się w jakimś charakterystycznym miejscu. W Wiedniu były punkty spotkań za metą i w Berlinie też tak ma być - są to tablice z literami - wystarczy umówić się pod jedną z nich i tam się spotkać.

Elektronika

Ja wybrałem opcję taką: biorę ze sobą zegarek biegowy. Wyłączam w nim automatyczne łapanie okrążeń co kilometr które stosuję na treningach. Włączam tylko dwa ekrany: na pierwszym dwa pola: czas i dystans. Na drugim cztery: tempo okrążenia, tempo chwilowe, dystans okrążenia i tętno chwilowe. W trakcie biegu ręcznie łapię okrążenia podczas mijania oznaczeń kilometrów i na tym polegam. W ten sposób uniezależniam się od kaprysów nawigacji satelitarnej i od tego że w tłumie biegaczy (a w Berlinie to będzie naprawdę TŁUM) nadkłada się drogi.

Zestaw na start

To w sumie najważniejsze - przed wyjazdem trzeba koniecznie to sprawdzić. Moja lista zawiera:
- buty - no chyba oczywiste ale najciemniej pod latarnią a tego nie ma jak naprawić jak biegnie się 700km od domu. Kupno nowych butów gdybyśmy swoich zapomnieli może nie być super rozwiązaniem bo buty muszą się do stopy ułożyć zanim przebiegniemy w nich maraton
- ubranie: gatki, spodenki, koszulka, skarpetki
- ja biorę też opaski kompresyjne na łydki
- odżywki: ja biorę baton energetyczny, żele energetyczne i izotonik w pastylkach
- elektronika czyli zegarek biegowy, czujnik tętna i ładowarka
- folia aterminczna - to bardzo ważne bo wejść do strefy trzeba wcześniej. Na maraton ubieram się kuso więc na starcie mógłbym przemarznąć - folia temu zaradzi
- biorę też drugi zestaw buty i ubranie bo chcemy zrobić przebieżkę dzień lub dwa przed maratonem na miejscu
- dokumenty do odbioru numeru startowego na expo
- farmakologia czyli plastry na stopy, sutki, mazidło na miejsca gdzie obawiacie się obtarć
- dobry humor
- silne przekonanie że jesteśmy najlepsi

Z takim wyposażeniem nie może pójść źle! Ja już żyję tym maratonem - jeszcze tylko dwa dni i przygoda się zacznie bo wtedy wyjeżdżamy. Berlinie, nadchodzimy!

A jak chcecie poczytać bardziej szczegółowe porady to polecam wpis u Marcina.

10 komentarzy:

  1. Powodzenia. Trzymam kciuki za złamanie 3:20 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia Leszku! Na śniadanie proponuję pozostać przy miodzie i dżemie. Nutella to nic dobrego: http://dziecisawazne.pl/smieci-dla-dzieci-cz-2-slodki-czekoladowy-krem-sniadaniowy/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję, że tym razem 3:20 pójdzie jak z płatka! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno wrócę do tego wpisu w odpowiednim dla mnie czasie :)) pozdrawiam i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Leszek a możesz napisać dwa słowa więcej o IZOTONIKU W PASTYLKACH? Bardzo mnie to zaintrygowało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można w decathlonie na przykład kupić coś takiego - tubka z pastylkami musującymi które wrzuca się do wody i po chwili ma się izotonik. Wygodne w podróży bo nie trzeba ciężkiem butelki wozić.
      Tak to wygląda: http://sklep.planetmuscle.pl/image/cache/data/energetyki_isotoniki/isostar%20POWERTABS%20TUBE-500x500.png

      Usuń
  6. A może oprócz elektroniki postaw też na papier :) opaska z międzyczasami świetnie się sprawdza, A jak przypadkiem zapomnisz złapać lapa na oznaczeniu kilometrowym :) Ogólnie to myślę że 3:20 padnie - powodzenia życzę z całego serca!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opaska obowiązkowo! Myślę nad tą z bieganie.pl z czasami na szybszą drugą połowkę. Fajnie że myślisz że się uda, to chociaż jedna osoba ;) żarcik, ja też jak to sobie wyobrażam :)

      Usuń
  7. Wygląda na to, że nie jestem szanującym się blogaczem ;-) Natomiast podpisuję się pod wypowiedzią Michała na temat nutelli - to raczej źródło niskiej jakości tłuszczu a nie białko, czy węglowodany. Powodzenia pod Bramą Brandenburską!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dwa ostatnie elementy zestawu startowego najlepsze ;)
    Myślę, że początkującym takie artykuły z opisem własnych doświadczeń pomagają. Być może bardziej, niż zestaw porad.

    OdpowiedzUsuń

ADs