Skąd ten tytuł? Ano jak to zwykle w tym tygodniu - na fali rozważań na temat tego czy bieganie jest zdrowe. Powodem oczywiście jest śmierć jednego z biegaczy biorących udział w Biegnij Warszawo i rozważania prowadzone przez media czy bieganie jest zdrowe. Myślę że nie ma sensu powtarzać wciąż tych samych argumentów, napiszę więc tylko dlaczego według mnie bieganie jest zdrowe.
Zawsze lubiłem współzawodnictwo, ale biegać zacząłem sam. Rywalizowałem więc tylko ze sobą - mierząc sobie czas na własnej pętli na Tarchominie. Cieszyło mnie że się poprawiam, zmęczenie było przyjemne a jak raz złapała mnie ulewa to okazało się że bieganie w takim mocnym (ale ciepłym) deszczu było bardzo przyjemne.
Gdy zacząłem biegać regularnie - w połowie 2011 roku - a moim celem był maraton. Spodobało mi się więc to wyzwanie jakim było najpierw 10km, potem wszystko co było powyżej 20km, w końcu długie wybiegania po 32km no i finał czyli 42,195km w Paryżu.
W bieganiu najbardziej mi się podoba to że jest przyjemne. Efekty uboczne są pewnie ważniejsze i bardzo je sobie cenię ale gdyby nie ten pierwszy powód to myślę że bawiłbym się za długo w bieganie. Nie wiem czy to te endorfiny ale chyba jednak tak. Kto nie wierzy - niech wyjdzie pobiegać żwawiej - wystarczy 30 minut ale dużo szybciej niż zwykle i sam zobaczy. Tylko nie za często bo podobno większość biegów powinna być spokojna żeby nie przeciążyć sobie czegoś :) !
Wracając do efektów ubocznych biegania - jakie one są? No więc najważniejszym jest wzmocnienie serca, pozbycie się nadmiaru tłuszczu, mocniejsze mięśnie (nie tylko nogi pracują podczas biegania). Nie można zapominać o lepszym humorze i nie tylko - w końcu w zdrowym ciele zdrowy duch. Stąd się właśnie wzięło te tytułowe zyskane 16 lat. Jak znalazłem w artykule na portalu bieganie.pl (mam wrażenie że tekst był edytowany bo nie mogę teraz znaleźć tam tego) właśnie o te 16 lat dłuższy jest średni czas gdy regularnie biegająca osoba jest sprawna fizycznie od osoby niebiegającej. To jest dla mnie bardzo pocieszające - widok tych bardzo podstarzałych ale energicznych i sprawnych biegaczy na linii startu, obok mnie.
Jeszcze słowo o badaniach. Jak wiecie przed moim pierwszym maratonem zrobiłem te badania. Musiałem to zrobić bo we Francji jest to obowiązkowe (przy wszystkich biegach, nie tylko maratonach) i moim zdaniem mimo że to w 99% bezsensowna papierkologia to dobrze że jest to wymagane. Chodzi właśnie o ten margines w którym są osoby którym to może uratować życie. Nie ma sensu żeby osoby biegające regularnie od wielu lat przynosiły te zaświadczenia (a muszą bo wszyscy są tym obowiązkiem objęci), ale chodzi o to by osoby takie jak ja - które po raz pierwszy startują w maratonie zrozumiały że takie badanie jest konieczne. Co prawda nawet EKG wysiłkowe nie odsieje wielu przypadków (bo to naprawdę bardzo mały wysiłek takie badanie - tam się chodzi a nie biega i przez dość krótki czas), ale na pewno wiele przypadków arytmii itp. pozwoli wykryć. Dlatego jeśli ktoś z was chce pobiec półmaraton albo dłuższy bieg to ja doradzam takie badanie - jestem zadowolony że ja je zrobiłem. Czasami trudno się zorientować czy to że czasami coś zakłuje w klatce piersiowej to coś ważnego czy nie. Ja tak kiedyś miewałem, ale wydaje mi się że to wynikało z niewyspania. Na szczęście badania zawsze wykazywały że serce pracuje prawidłowo a takich ukłuć już nawet nie pamiętam.
A żeby trochę rozweselić - zdjęcie naszej ekipy wsparcia z Biegnij Warszawo. Moja kochana Żonka pobiegła ze swoim młodszym bratem (i miała super wynik bo z zapasem kilku minut złamała godzinę w swoim pierwszym biegu na 10km!). A ja z córami zrobiłem taki transparent który zagrzewał ją bo boju, to znaczy do biegu :)
Napis głosi: Mama Mama 100 buziaczków
(wymyślony przez Małgosię)
Na koniec kilka słów o moim roztrenowaniu - jak widać na obrazku na samej górze - idzie dobrze. Średnio co drugi dzień jeżdżę do pracy rowerem - wyszło już tego ponad 200km i około 10 godzin na siodełku (w dwa tygodnie). Mam więc nadzieję że wydolność mi nie spada, a nogi odpoczywają bo na rowerze zupełnie mięśnie pracują a ścięgna i kości odpoczywają od ubijania asfaltu.
Niestety Warsaw Track Cup mnie ominęło. Strasznie nad tym boleję - już nawet zapisany i opłacony byłem, ale... w pracy nowe obowiązki i akurat pech chciał że miałem wizytę kierownictwa z zagranicy które zapragnęło poznać zespół i zaprosić na kolację. Akurat we wtorek. Akurat w ten wtorek. Pracuję ponad 5 lat w tej firmie i nigdy nie było imprezy firmowej w środku tygodnia. To znaczy do ostatniego wtorku takiego czegoś nie było. Teraz już raz się zdarzyło :) wrrr No więc miałem tylko zaliczone 3000m i 1000m, no i brakuje 1500m więc WTC musi poczekać do wiosny na mój wielki powrót. Oby tym razem się udało zaliczyć cały cykl!
No i ostatnia ważna wiadomość. Wygrałem w konkursie dla Bartka!!! Hurra! Co prawda rowerowe spa a mój 7-letni rower z krzesełkiem dla dziecka i grubymi oponami będzie tam pasował jak wół do karocy no ale krzesełko jest zdejmowalne, opony wymienię na te oryginalne, cienki i będę udawał że to jest taki prawdziwy ROWER a nie mój stary gramot :) Wielkie gratulacje dla Bo i Krasusa bo to oni zorganizowali tą akcję - naprawdę wielka rzecz, łezka się w oku kręci.
Do spa nadaje się każdy rower:) Przed zimą wszystko zostanie wyczyszczone, naoliwione, nareperowane i wyregulowane, dzięki czemu wiosną będzie Ci się jeździć lepiej:)
OdpowiedzUsuńA kiedy kończysz roztrenowanie i czy jesienią masz jeszcze jakieś plany startowe?
No to super! Umówię się na tą wizytę. A plany mam: 26 minimaraton Lesznowola. Bieg Niepodleglosci 11-go. To chyba tyle ale może coś dorzucę... Zobaczymy
UsuńDziewczynki są absolutnie obłędne z tym transparentem! :)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki! Fajnie było wczuć się w rolę kibica zamiast jak zawsze biegać i machać im z drugiej strony "barykady". :)
Usuń