Może zacznę od pozytywów: w porównaniu do poprzednich lat udało mi się nauczyć jeździć na tym rowerze. Brzmi śmiesznie, ale od praktycznej strony jest dla mnie bardzo ważne: nie muszę co kilkadziesiąt kilometrów zmieniać pękniętej dętki :) rower z tak cienkimi oponami, pompowanymi do wysokiego ciśnienia jest super na gładki asfalt, ale nie na dojazdy do pracy. Trzeba po drodze jechać trochę ścieżką rowerową, trochę krawężników pokonać a przy mojej trasie nawet odcinek ścieżką gruntową przy drodze ekspresowej S2. A przy takich oponach wystarczy najechać jeden raz na ostry krawężnik albo inną przeszkodę żeby dętki pękła. Zdarzało mi się to w poprzednich latach co kilka dojazdów - regularnie, a w tym roku mimo przejechanych 665km na rowerze zdarzyło mi się sporadycznie - jeden raz na pewno, nie wiem czy więcej.
Druga sprawa będzie jeszcze bardziej przyziemna: TYŁEK. Pewnie nikt z kolarzy czy triathlonowców o tym za wiele nie wspomina, ale prawda jest taka że przy takiej ilości kilometrów to odwłok boli od jeżdżenia. Tylko że boli dopóki się nie przyzwyczai :) u mnie już od jakiegoś czasu się przyzwyczaił i to znacznie podnosi komfort jazdy :) Żeby nie było za różowo: podobno jak się przestanie regularnie jeździć to potem znowu boli i trzeba się przyzwyczajać od nowa :)
Ostatni z pozytywów to przyzwyczajenie do wysiłku. Jeszcze w zeszłym roku po dojechaniu do pracy więcej niż raz w tygodniu czułem duże zmęczenie. Takie ogólne, utrzymujące się nawet wiele godzin później. W tym roku mimo że endo pokazuje że jeżdzę szybciej to zmęczenie też jest, ale to zupełnie inny poziom - nie jest tak źle.
To teraz jakie są negatywy: przy tak częstych dojazdach rowerem do pracy moje mięśnie są permanentnie zmęczone. Nie mają czasu się zregenerować a co gorsza nie mam możliwości wykonania treningu biegowego na tempie które bym sobie życzył. Dokładnie tak było dzisiaj rano - mimo że była już niedziela a w sobotę odpoczywałem to skumulowane obciążenia nie dały mi możliwości wykonania interwałów które powinny spokojnie wyjść: 5x1000m @3:5/km przerwy 400m. Według rozpiski z planu FIRST (którego nie realizuję, tylko tempo podaję dla porównania) powinienem dać radę zrobić te interwały po 3:40/km!
No więc na razie w tym tygodniu odpuszczę te dojazdy rowerem i zobaczę czy to da poprawę. Celem na ten tydzień jest regerenacja, tylko dwa akcenty a w sobotę sprawdzian na 5km z którego chciałbym dużo wniosków przed jesiennym maratonem we Frankfurcie wyciągnąć. Chciałbym więc tam pobić moją życiówkę z zeszłego roku: 19:45.
Pytanie czy pogoda i żar z nieba pozwoli na bicie zyciówki :) życzę jej Tobie i sobie :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) mam nadzieję że się gdzieś tam znajdziemy przed startem
UsuńA jaka była pogoda, gdy te interwały robiłeś?
OdpowiedzUsuńBeznadziejna - niby rano bo zaraz po 8 ale już gorąco. Tylko że tempa jakie osiągnąłem nie da się tym wytłumaczyć, za duża różnica. No i nie mówię tylko na podstawie tego jednego treningu - ogólne samopoczucie i wyniki ostatnich biegów mnie tak nastroiły.
UsuńCiekawy jestem zdania triathlonowców którzy na co dzień łączą takie treningi - czy nie mają takich odczuć. Bo mądre książki mówią o tym że biegacze to mają biegać bo to najlepiej trenuje, a inne sporty to uzupełniająco tylko...
z tym bólem to nie do końca jest tak - po półrocznej przeriwe wsiadłem na rower i zrobiłem pięć dych - brak bólu dupska :)
OdpowiedzUsuńTo może jest kolejny stopień wtajemniczenia :)
UsuńPocieszające jest to, że tyłek się przyzwyczai :P Chciałabym, żeby wreszcie się tak stało, bo bardzo lubię jeździć na rowerze, ale efekty uboczne w postaci niemożności siedzenia są mało przyjemne ;)
OdpowiedzUsuńTo pewnie u każdego inaczej i na pewno siodełko coś tam zmienia. U mnie generalnie trwało długo, ale się udało :)
UsuńMoże zmień siodełko albo zaopatrz się w jakieś lepsze gatki z kolarską "pieluchą" - podobno pielucha pielusze nierówna ;-)
OdpowiedzUsuńW sumie dobry pomysł, chociaż tak jak pisałem - w tym roku już nie ma z tym problemów :)
UsuńHmmm, wydaje mi się, że lekka jazda do pracy nie powinna wpływać na moc podczas treningów biegowych. Może po prostu za szybko jedziesz? Spróbuj trochę wolniej, by więcje było w tym rekreacji, a mniej wysiłku. Może warto mieć pulsometr i pilnować sobie obciążenia - analizując kilka takich przejazdów o różnej intensywności powinieneś bez problemu znaleźć punkt, w którym zaczyna mieć to na Ciebie negatywny wpływ.
OdpowiedzUsuńA co do interwałów to... czy 3:40 to aby nie za szybko? Biegałem 6x1000 ostatnio po bodaj 3:35. Wg tabelek Danielsa 3:40 to okolice 38:30 na dychę.
Czekałem na ten komentarz - dzięki :) spróbuję tak jak piszesz - będę brał opaskę od tętna i kontrolował poziom wysiłku. Chciałem wiedzieć jak to wygląda dla kogoś kto dużo jeździ i łączy rower z bieganiem.
UsuńCo do tempa interwałów to masz rację - FIRST jest taki agresywny i ja nie biegam według tych temp. Danielsowskie są bardziej realne.