Jak bym wiedział że tak będzie wyglądać moje podsumowanie marca to bym te czterysta metrów na czworakach dokręcił :) Ale na serio - w marcu był przecież maraton a po nim całkiem normalne przecież odpoczęcie. W sumie przed maratonem też ograniczyłem kilometraż. Wykres w podziale na miesiące pokazuje że jestem w momencie w którym powinny się udać całkiem dobre dożynki:
A czy tak będzie - zobaczymy! Sezon startowy jest dość kłopotliwym okresem - z jednej strony należy w momencie wyścigu być zregenerowanym (jakieś tajemnicze superkompensacje itd), a z drugiej strony nie można przez miesiąc odpoczywać i spodziewać się wyników. Plan który pokazałem poprzednio jest jakimś tam podejściem do pogodzenia mocnych akcentów odpowiednio wcześniej przed wyścigami i zluzowania tuż przed nimi. Sam jestem ciekawy jak to wyjdzie.
Ciekawą sprawę zauważyłem na widoku moich biegów w endo - otóż poniedziałek wyszedł mi mimo woli dniem odpoczynku - to chyba tak jest u prawie każdego biegacza :)
No dobra, to teraz trzy albo cztery treningi (spokojne, tylko jedne interwały i to w małej ilości już jutro) i znowu zawitam do miasta walca. I nie chodzi o maszynę do utwardzania dróg oczywiście :) Trzymajcie kciuki, mam kilka wyników kolegów do poprawienia :)
Walec nie służy do utwardzania, tylko do zagęszczania ;-)
OdpowiedzUsuń