Późno już - piątek a tu nadal brak podsumowania zeszłego tygodnia. Wygląda jak by coś nie tak było, a tu tymczasem wręcz przeciwnie, po prostu lenistwo wzięło górę :) Lepiej krótko niż wcale - więc nie będę się za bardzo rozpisywał. A krótko można podsumować ten zeszły tydzień tak jak w tytule: wracam do żywych po greckim bieganiu. Dla przykładu tempówka w czwartek 4x3km z przerwami 6' wyszła po 4:05/km, a najbardziej dumny jestem z długiego wybiegania: 28km w tym ostatnie osiem planowanym tempem maratońskim. Nie wiem jeszcze jakie ono będzie, ale udało się pobiec tym najbardziej optymistycznym czyli 4:16/km! W dodatku po tym biegu mimo zmęczenia czułem że jeszcze jest trochę zapasu.
To szybko jeszcze tabelka:
Trening | Plan | Realizacja |
---|---|---|
Poniedziałek | wolne | z rana zaległe 9km spokojnie (nie wliczam do statystyk - wliczyłem tydzień temu) |
Wtorek | WB1-14km + spr wg. uznania | Spokojnie, ćwiczeń było mało |
Środa | WB1-6km + spr 5' + R10x200m/200m + trucht 1-2km | Po drodze do pracy |
Czwartek | WB1-3km + spr 5' + WB2-4x3km @4:00-4:05/km przerwy 6' + 2km trucht | Po drodze do pracy, ale udało się tempówki zrobić w 4:05/km |
Piątek | WB1-8km + spr 10' + R10x100m/100m + 2km trucht | zgodnie z planem |
Sobota | WB1-8km + spr 15' | Zgodnie z planem, nawet ćwiczenia! |
Niedziela | WB1-28km (ostatnie 8km @TM) | Super wyszło |
Dyscyplina | Dystans | Czas |
---|---|---|
Bieganie | 92km | 8:88:00 |
Rower | 0km | - |
To teraz coraz trudniej się robi - w tym tygodniu test na 5km na stadionie żeby się poprawić po nieudanym starcie na dychę na Biegu Powstania Warszawskiego, a przyszły tydzień będzie najtrudniejszy z dotychczasowych :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz