piątek, 15 czerwca 2018

Piaseczyńska Piątka 2018


Już trzeci raz udało mi się pobiec po sąsiedzku w Piaseczyńskiej Piątce. Pierwszy raz w 2013 to był debiut mojej Żonki, a drugi raz - w 2017 roku to dla odmiany debiut naszej najmłodszej córki (w wózku biegowym co prawda, za to czas miała niezły bo 20:35 na 5km robi wrażenie :) ).

Tym razem pogoda była bardzo niestabilna - padało przelotnie, a co gorsza: grzmiało gdzieś po bokach. Już się zastanawialiśmy czy nie wrócić do domu, ale w końcu pogoda się poprawiła i wystartowaliśmy. Ja z wózkiem na końcu stawki, Karolina bardziej z przodu bo chciała się pościgać. Oprócz mnie jeszcze jeden biegacz z wózkiem stał na końcu (pozdrawiam!) i jedna biegaczka z wózkiem też była (podziwiam).

Po starcie plan był taki żeby najpierw dogonić swoją połówkę a potem wspierać swoją obecnością aż do mety. I udało się zrealizować w 100%. Trasa wreszcie "po staremu" czyli po zielonych dużo bardziej terenach, powietrze super rześkie po tym deszczu który wreszcie ochłodził trochę powietrze. Biegać, nie umierać :)
Trasa nie jest jednak super łatwa - podbieg na wiadukt był trochę wymagający, ale ogólnie podobało się nam bardzo. Żonka ucieszyła się z nowego rekordu a jak widać na zdjęciu powyżej Ala też była zadowolona :) po biegu pochodziliśmy sobie po stadionie w Piasecznie żeby rozprostowała kości.

Super że mamy taką imprezę - wielkie podziękowania się należą piaseczyńskiemu klubowi Kondycja i państwu Paradowskim którzy to wszystko animują, naprawdę klasa!!


Czas netto: 25:44.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ADs