sobota, 28 lipca 2018

Bieg Powstania Warszawskiego

 
Trochę się mi zapomniało opisać ten bieg, ale trzeba przecież coś napisać. A więc chociaż tak krótko: zupełnie nie poszło :). Pierwsze 5km według planu - pilnowałem żeby nie było za szybko, więc nie schodziłem poniżej planowanego średniego tempa. Chciałem złamać 39 minut czyli 3:54/km. Pierwsza piątka była dobrze bo wg garmina wyszło 19:30. Troszkę więcej dystansu mi zegarek zaliczał, więc realnie było troszkę więcej czasu na połowie dystansu. Ale potem zupełnie opadłem z sił i wyszło 40:55. Widać jak bardzo opadłem z sił - musiałem się mocno starać żeby się w tych 41 minutach zmieścić!
Widzę dwa powody:
temperatura - była strasznie upalnie, nawet podczas powrotu do domu było chyba 27 stopni, a bieg po asfalcie...
bieg był z treningu - powinienem był nie biegać poprzedniego dnia, no i generalnie ten tydzień to było prawie 80km...
Głównie powodem był jednak upał - to moja pięta achillesowa, może jak bym był chudszy to bym lepiej się przed nim bronił :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ADs