No to co było w planie:
Interwały: 3x1600m p. 400m
Tempo: BS 1,5km, KT 5km (3:52/km), BS 1,5km
Długi: 29km TM+28" (4:443/km)
A jak wyszło:
Poniedziałek - rano spokojnie 8km obok pracy
Wtorek - jak zwykle powrót z pracy biegiem po najstarszą córkę żeby ją odebrać z zajęć sportowych - czyli 16,25km i nie tak spokojnie bo 4:51/km
Środa - interwały wieczorem, niestety to najsłabiej wyszło - zamiast 3:33/km były tempa 3:45, 3:57, 3:59...
Czwartek - znowu rano spokojnie przed pracą 8km
Piątek - bieg tempowy rano przed pracą, ale na bieżni elektrycznej z powodu temperatury i lekkich objawów przeziębienia. Wyszło super!
Sobota - odpoczynek
Niedziela - bieg długi: na dworzu -6 stopni a ja jeszcze leciutko czułem powiększone węzły chłonne, żeby nie ryzykować poszedłem na siłownię :( ale wyszło super: mimo że nic rano nie zjadłem, to jeden żel wzięty w połowie biegu świetnie się sprawdził. Do tego półtora litrowa butelka wody i trening wyszedł świetnie. Całość tempem 4:44/km (12,7 km/km) a ostatnie 3km nawet szybciej bo 4:15/km (14,1 km/h).
Razem w tygodniu wyszło 77,84km - super, ale najbardziej cieszy bieg długi, bo w zeszłym tygodniu nie dałem rady na tym kołowrotku a dwa tygodnie temu z powodu małej choroby ominąłem dwa treningi w tym bieg długi...
No to teraz tylko to utrzymać - zostało 11 tygodni do maratonu, za tydzień ferie - to dwa tygodnie będzie łatwiej biegać bo obowiązków będzie mniej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz