Wracam z dwóch tygodni spędzonych na Krecie więc jak zwykle podsumuję jak można tam biegać. Tak krótko to trzeba napisać że jest ciężko, ale da się. Ciężko głównie z powodu pogody - upały straszne, ale też z powodu ukształtowania terenu. Kreta to wulkaniczna wyspa więc ma praktycznie wszędzie bardzo pagórkowate tereny. Praktycznie to tylko wzdłuż morza można liczyć na jakieś względnie płaskie odcinki. Oddalenie się od morza to od razu podbieg i to nawet rzędu 30 stopni. Nic dziwnego że w takich warunkach trudno trenować na wysokim poziomie i nie pamiętam za bardzo najlepszych biegaczy o greckich korzeniach.
Dobra, ale na poziomie biegania dla zdrowia, czyli to co ja robię, to nie jest to aż tak blokujące. Najważniejsze to dopasować godziny wyjścia na bieg do pogody. Skoro jest powyżej 30 stopni to mamy dwa wyjścia: wcześnie rano albo późno wieczorem.
Wyjście rano ma prawie same zalety: po całej nocy jest wtedy jeszcze nie tak gorąco, za to już jasno. Człowiek po takim porannym biegu nabiera sił na cały dzień, na pewno jest się już porządnie obudzonym i w dodatku ma się już trening za sobą i cały dzień na leniuchowanie na plaży albo aktywne zwiedzanie wyspy. No dobra, jest jedna ważna wada: trzeba się jednak wcześniej obudzić i wyjść na ten bieg :)
Wyjście wieczorem jak łatwo się domyśleć ma odwrotne wady i zalety. Czyli zaletą jest to że można dłużej pospać, za to cała reszta to już wady: po pierwsze wychodzi się gdy jest jeszcze gorąco - bo temperatura nie spada szybko, nagrzana ziemia oddaje ciepło przez dłuższy czas. Po drugie trzeba pilnować godziny bo wyjścieza późno oznacza końcówkę bigu po ciemku, a im bliżej równika tym w lato dzień krótszy. Teraz na początku lipca w Grecji słońce zachodziło już około 20:40. Zakładając godzinny bieg trzeba wyjść 19:40 a nie jest wtedy wcale chłodno, ani nawet "mało gorąco".
Mając to na uwadze dokonaliśmy w rodzinie specjalizacji: żonka biegała rano, ja wieczorem :) raz tylko udało się nam razem pobiegać - pojechaliśmy na stadion w Chanii. Jedyne miejsce w promieniu pewnie 100km na którym można pobiegać po bieżni (i zgaduję że jedno z dwóch na całej wyspie bo zakładam że w Keralionie jeszcze jest też stadion). Ale przygoda z tym biegiem była ciekawa: według google'a miał być otwarty do 20:00, byliśmy zaraz po 19:00 i był już zamknięty, ale po bieżni biegało ze 3-4 biegaczy. Obiegliśmy cały stadion dokoła - wszystko zamknięte, starszy Grek w budynku głównym przy wejściu tylko rozkładał ręce (chociaż nie był zbytnio zdecydowany w tym) i mówił że jest zamknięte. W końcu udało się dokrzyczeć przez płot do jednego biegacza który szczerze przyznał że stadion jest zamknięty i mamy przez płot przeskakiwać bo oni tak robią żeby pobiegać. No cóż, kolejny argument czemu w Grecji nie ma za wielu biegaczy - płot dookoła stadionu miał tak ostre końcówki że zrezygowaliśmy z przeskakiwania i zrobiliśmy bieg dookoła stadionu po chodniku, więc jedna pętla wychodziła mi 700m zamiast 400m :) Na koniec wskoczyłem przez płot w miejscu gdzie nie było kolców i zrobiłem 10 przebieżek po 100m (ale sam).
To tak ogólnie ja to wyszło z tym bieganiem w Grecji - byliśmy dwa tygodnie, tak samo jak poprzednio zrobiłem w każdym tygodniu 70km. Mój obecny plan wygląda więc tak że sam sobie układam tak z głowy na bieżąco co biegam. Mam kilka prostych zasad:
1. kilometaż tygodniowy: 70km
2. ilość wyjść w tygodniu: 5
3. jeden bieg długi około 25km z szybszą końcówką
4. dwa akcenty w tygodniu
a) jeden zwykle to kilometrówki na stadionie 6x1000m po 3:50
b) drugi to zwykle tempo 3x3km @4:15
Te tempówki nie zawsze mi wychodzą, ostatnio ta trzecia wyszła po 4:25/km (jeszcze w Polsce). W Grecji raz zrobiłem podbiegi zamiast kilometrówek, raz tempo wyszło wolniejsze, no ale przy tej temperaturze to pewnie nic dziwnego.
Dobra to teraz muszę to przemyśleć jak mój plan dostosować bo już za 2,5 tygodnia start na dychę w Biegu Powstania Warszawskiego :) ! Może zrobię sobie jakiś test na piątkę tydzień wcześniej bo w tej chwili mam wrażenie że niewiele, ale jednak się poprawiam. Według zegarka powinienem teraz móc pobiec 19:25 na piątkę i 41:00 na dychę. Oczywiście jak to zwykle ja chciałbym pobiec poniżej 40 minut, ale czuję że chyba się nie da i złamanie 41 minut to jest coś co będzie trudne, ale możliwe. No chyba że zrobię sobie ten test na piątkę tydzień wcześniej i nagle się okaże że dałem radę zrobić powiedzmy 19 minut - to wtedy można próbować łamać te 40 minut na BPW.
Stadion w Chanii
I jeszcze dwa długie biegi które udało się tam zrobić, najpierw pierwszy w głąb wyspy więc strasznie pod górę - 384 metry przewyższeń:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz