Taki piękny widok nam zima zafundowała, chyba już na pożegnanie. Wpadłem na pomysł że będę co tydzień opisywał jak mi idzie trenowanie pod Edynburg - plan jest ambitny a mnie takie opisywanie na blogu mocno motywuje. Można powiedzieć że to taka forma prewencji żebym nie wykruszył się z moim postanowieniem wykonania wszystkich 12 tygodni planu. Nie będzie łatwo - jest dość ambitny.
Do rzeczy więc - po pierwsze jaki był plan na każdy dzień i jak to wyszło:
poniedziałek - siłownia - opis poniżej, w tym 5km biegu
wtorek - BS 6km + 6x RT 30"/60" + BS 2km - rytmy - to ten bieg ze zdjęcia, w Lesie Kabackim
środa - BS 8km 8x + SB 100/100m + BS 2km - podbiegi - znowu w Lesie Kabackim
czwartek - BS 4km + 8km BC2 4:35 + BS 2km - po drodze serwisowej przy S79, fajnie wyszło!
piątek - basen czyli jak zwykle 1000m, tym razem 30:18
sobota - BS 8km + 10x RT 30"/60" + BS 2km - znowu kółko w Lesie Kabackim (z ogonkiem)
niedziela - BS 18km - zrobiłem dwie pętle w Lesie Kabackim czyli 20km
Ta siłownia to mój zestaw który jeszcze mi polecił trener Gajdus wiele lat temu. Dokładnie to składa się z rozgrzewki 3km biegu, 3 serie: 10x półprzysiady z gryfem 50kg, 10x wyrzuty w górę sam gryf 20kg z przeskokami, 10x na każdą nogę wstępowanie na ławeczkę i 30x przeskoki z ciężarkami w dłoniach wzdłuż ciała. Na koniec 2km na bieżni w tym połowa spokojnie i połowa szybko (robię 4:00/km). Siłownia zwiększa mi trochę tygodniowy dystans, w następne dni troszkę czasami skróciłem, ale i tak wyszło tygodniowo więcej niż zakładał plan bo 69km zamiast 65km.
Podsumowanie tygodnia w moim pliku i garminie wygląda więc tak:
To teraz już za dwa tygodnie mały sprawdzian jak sam początek tego planu na mnie działa - czyli bieg na piątkę w ramach Półmaratonu Warszawskiego. Oj mam plany, zobaczymy czy dam radę te 20 minut złamać, jak nie to trochę się podłamię :) a potem już za tydzień próba sensownego biegu w Pradze w półmaratonie. No i potem najtrudniejszy okres czyli ostatnie 8 tygodni do maratonu w Szkocji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz