niedziela, 15 września 2024

Walencja 5/16: kombinatoryka

Ten tydzień to był kombinowany - przez wizytę firmową i rodzinną miałem trudności żeby zrobić treningi od czwartku do niedzieli włącznie. A skoro w poniedziałki odpoczywam po niedzielnym biegu długim to wyszło na to, że właściwie tylko wtorek i środa były normalne. 

We wtorek było spokojnie po okolicy z rytmami:

Fajnie widać te czerwone odcinki gdzie rytmy robiłem :) w sumie to tam jest cała droga rozkopana bo robią kanalizację chyba, generalnie jakaś duża budowa. A te ciemne krótkie przerwy to zwolnienie żeby się zatrzymać co 500 metrów i zrobić pompki - razem 200 sztuk!

W środę jak zwykle podbiegi - dobrze wyszły, nie jest już tak gorąco to przyjemniej się biega.

W czwartek w planach tempówka i wyszła fajnie - tętno lepiej niż tydzień wcześniej bo średnio 161, a to jest moje planowane (według planu maksimum) tempo maratońskie w Walencji bo 4:30/km. Nie wiem czy będę tak szybko próbował, może 4:37/km jednak - to zależy.

No i w czwartek już po południu zaczęło się kombinowanie - po pracy odbierałem szefa z lotniska, potem szybko na wyjście firmowe żeby się spotkał z szefostwem. No i na takiej kolacji się objadłem masakrycznie - ech... Potem w piątek pracowałem z biura, obiad w pracy spory a zaraz potem grill firmowy czyli znowu się objadłem tragicznie :) i w sumie waga w dwa dni poszła do góry o dwa kilogramy :) na szczęście to oczywiście nie jest prawdziwa zmiana wagi - to w większości zatrzymanie wody, uzupełnienie glikogenu i pewnie większa objętość jedzenia w trakcie podróży przez przewód pokarmowy ;)
Mimo to trochę mnie to (na tydzień przed startem w półmaratonie w Dublinie) zmartwiło, więc od soboty rano już znowu liczę kalorie i waga jak widać wróciła (też w dwa dni) do normy:

Niebieska linia to waga danego dnia, czerwona to średnia z ostatnich siedmiu dni. W tej chwili obie wartości są w okolicach 75,5kg - dla mnie to bardzo dobra wartość.
Piątek więc nie miał w sobie planowanego basenu i na tym można skończyć opis tego dnia.

W sobotę znowu wypadł znowu turniej siatkówki średniej córki (w dodatku wizyta rodzinna przez sobotę i niedzielę). Oj dużo było z tym zachodu, nie będę wchodził w szczegóły, ale musiałem zakombinować ostro żeby pobiegać. W końcu kombinacja polegała na zamianie biegów sobotniego z niedzielnym i z racji złej pogody w sobotę pobiegałem na siłowni - pierwszy raz od bardzo dawna. Nie tęsknię za tym bieganiem w zamkniętym pomieszczeniu, dla odmiany fajnie było, ale już mi wystarczy. Zrobiłem 12km po 5:00/km czyli zajęło to godzinę, a potem jeszcze 10km p 4:30/km. Razem 22km (zamiast planowanych 26km), ale nie miałem więcej czasu - musiałem córkę z siatkówki odebrać. Ale ciekawe jest to że na bieżni moje tętno było niższe niż na dworzu dwa dni wcześniej! W dodatku teraz było najpierw aż 12km rozgrzewki, powinienem być bardziej zmęczony.

Jak widać najpierw była godzinka czyli 12km po 5:00/km (zegarek nie był do tej bieżni skalibrowany to tutaj tempo nie jest poprawnie pokazane), a potem trzy razy po 15 minut - czyli razem 45 minut po 4:30 co dało 10km. Ale najciekawsze było tętno - jeśli zegarek nie wariował to 154 było średnio przy tym tempie. Trochę to dziwne, bardzo niskie.

Ostatni był bieg niedzielny - odwieźliśmy córkę na drugi dzień turnieju siatkarskiego i wróciłem do domu biegiem. Właściwie to nie dokładnie do domu, tylko do kościoła na mszę i nie całą drogę bo by wyszło grubo ponad 20km. Skorzystałem więc z autobusu i wyszło 13km, a po drodze udało się zrobić 200 pompek w 20 seriach po 10 co 500 metrów.

9.09.2024 poniedziałek wolne wolne 0,00
10.09.2024 wtorek BS 8km
RT 6x 30”/60”
8xRT 30” 200p
Zrobiłem 8 rytmów i w dodatku 200 pompek 10,00
11.09.2024 środa BS 10km (200 pompek)
SB 8x 100/100m
OK 10,04km
Osiem podbiegów na Karczunkowskiej, fajnie wyszły średnio 3:26/km. Zaczęło się troszkę mniej gorąco robić, bo na pewno nie jest to jeszcze chłodno :) 10,04
12.09.2024 czwartek BS 6km
BC2 4:30/km 10km
OK 11,07km
Tym razem średnie tętno wyszło 161, czyli dość wysoko chyba, ale jest coraz lepiej 11,07
13.09.2024 piątek basen
wolne
wolne – wyjście firmowe 0,00
14.09.2024 sobota BS 10km (200 pompek)
RT 10x 30”/60”
22km: 12 @5:00 10 @4:30
Z niedzieli bieg długi, pogoda się popsuła i pojechałem na siłownię dla odmiany. Godzina po 5:00/km i 45 minut po 4:30/km. Tylko krócej musiałem żeby córkę średnią odebrać z siatki. Ostatnia dycha tętno 158-159 czyli lepiej niż na zewnątrz... dziwne 22,00
15.09.2024 niedziela BD 26km
12,93km 200p
Z soboty bieg spokojny z rytmami i pompkami. Pompek się udało 200, ale rytmów tylko 4 – to był bieg kombinowany bo z Warszawy do domu biegłem 12,93




66,04

Dobra to ten tydzień też będzie szczególny - lecę w sobotę wcześnie rano na półmaraton do Dublina. Jeszce nie wiem czy z kolegą czy sam, mam tylko bilet na samolot w obie strony i pakiet startowy, muszę jeszcze załatwić sobie tam nocleg i dopracować plan zwiedzania :) no i bardzo ważne - jaki ma to być plan na ten bieg. Mój zegarek nagle stwierdził że 5km to powinienem w 19:12 zrobić (a dopiero co był wyścig i miałem 19:37 przecież. No i teraz zegarek mnie kusi prognozą 1:30:23 w półmaratonie, Daniels i jego kalkulator nawet mówi że 19:37 na piątkę to odpowiednik 1:30:06 w połówce. Kusi mnie spróbować złamać półtorej godziny w półmaratonie po raz pierwszy od lat (5,5 roku temu ostatnio się udało), ale też się boję że przesadzam: bo po bieg po parku, są trochę podbiegi, ja będę po ciężkiej podróży - wylot w sobotę o 5:55 z Modlina gdzie prawie godzinę się ode mnie samochodem. W dodatku na pewno co nieco tam pozwiedzam w sobotę.

No nic, pewnie będzie to bardzo trudne, ale ustalę sobie plan minimum: poprawę wyniku z wiosny 1:31:21 oraz plan maksimum: złamanie 1:30:00 i.. zobaczymy!

Trasa na niedzielę:

Medal podobno będzie taki:











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ADs