A z okazji Wielkanocy - życzenia "z koszyczkami"!
Już za tydzień półmaraton w Kownie! Żeby się sprawdzić jak tam poziom sportowy wybrałem się dzisiaj na Park Run, jak zwykle do Skaryszaka bo tam trasa jest płaska, szybka - asfaltowa. Plan był taki żeby spróbować się przetestować - zegarek pokazuje mi że powinienem pobiec w około 19 minut, co oczywiście jest nie do uwierzenia :)
Chciałem spróbować pobiec po 3:55/km czyli w czasie 19:35 - dokładnie tyle miałem w Wiązownie w tym roku. Jak zwykle więc planowałem pierwszą połowę w tym tempie, a potem spróbować przyspieszyć. Przygotowania szły bardzo dobrze - od tygodnia robię wyostrzanie przed Kownem co u mnie oznacza że ograniczyłem troszkę kilometraż (z 80km tygodniowo na 70km) i troszkę zmniejszyłem intensywność i objętość ostatniego akcentu. W tym drugim tygodniu planuję jeszcze więcej ograniczyć objętość (4 biegi w tygodniu zamiast 5) i zmniejszyć też kilometraż o kolejne 10km i objętość akcentów (będzie tylko jeden, we wtorek - zrezygnuję z tego czwartkowego).
Ostatnie dwie noce dobrze się wyspałem, jedyne co mogę ponarzekać to że Park Run wypadł w Wielką Sobotę, a więc dzień po dniu w którym mało jadłem (z powodu postu) i nie wiem czy na 5km to ma jakieś znaczenie, ale byłem głodny w piątek wieczorem... ale jak zwykle starałem się skupić na pozytywach - w Skaryszaku dużo biegaczy, piękna pogoda - wiosna w pełni, było już 14-15 stopni mimo wczesnej pory. Dojechałem na 15 minut przed startem i zacząłem rozgrzewkę - wyszła całkiem dobrze. Jeszcze zwyczajowa odprawa przed biegiem, zdjęcie i ruszyliśmy na start.
Po starcie ruszyłem idealnie - dzięki ustawieniu wirtualnego partnera na tempo 3:55/km kontrolowałem je dość dokładnie. Biegło mi się dobrze i wyglądało że będzie OK. No i żeby nie przedłużać - niestety nie było. Po dwóch kilometrach tempo zaczęło spadać i nie miałem siły temu zaradzić. Z 3:55/km doszło nawet w najgorszym momencie do 4:19/km i średnia z całego biegu wyszła 4:05/km. Mimo że starałem się obronić chociaż te 20:00 to niestety się nie udało i czas oficjalny wyszedł
20:26
No szkoda - to oznacza że nie ma co szarżować w Kownie. To chyba jedyny plus tego biegu - powstrzyma moje zwariowane pomysły żeby biec na czas 1:29 i mój plan jest aby złamać 1:30. Zacznę więc tempem 4:16/km i postaram się to wytrzymać. Wiadomo - jak będzie dzień konia to po 10km mogę troszkę starać się urywać, ale plan A na Kowno to złamać 1:30!