Sprawa robi się poważna - licznik na stronie Maratonu Paryskiego jest nieubłagany:
Za niecałe dwa tygodnie start! Ten tydzień był ostatnim ciężkim tygodniem treningów (o ile trzy treningi w tygodniu można nazwać ciężkim treningiem). Na moim całkowicie amatorskim poziomie to jednak jest ciężkie - na przykład ostatni tydzień miał całe trzy dni pod rząd bez biegania - coś co nie zdarzyło mi się zapewne od pół roku. Powodem były wizyty gości i nawał pracy, na szczęście teraz mam bardzo mocny zamiar żeby nie przemęczać się i mniej pracować bo moje zdrowie może tego nie wytrzymać.
Najpierw krótko jak te treningi wyglądały:
Bieg nr 1: wtorek, 20' rozgrzewki, 8x800m po 4:20/km z przerwami 1:30, 10' schłodzenia. Postanowiłem pobiec szybciej bo mój wynik z półmaratonu pokazał że jest odpowiednikiem 3:26 w maratonie a ja trenuję na 3:45. Wyszły więc te interwały w tempach na kilometr: 4:21, 4:22, 4:15, 4:12, 4:09, 4:12, 4:18, 4:14 czyli średnio 4:15/km.
Bieg nr 2: czwartek, planowo 8km w tempie maratońskim czyli 5:20/km, wyszło 10km w 4:39/km.
Bieg nr 3: długie wybieganie - planowo 21km w tempie maratońskim czyli 5:20/km i chciałem je zrobić w sobotę czyli standardowo dwa dni po poprzednim treningu. Niestety sprawy rodzinne i nawał pracy spowodowały że dopiero w poniedziałek miałem czas na ten bieg. Miałem pomysł żeby zamienić długie wybiegania z poprzedniego tygodnia (było w planie 32km) z tym z tego tygodnia (21km). Tydzień temu biegłem Półmaraton Warszawski więc pasowałoby to bardziej do 21km a teraz bym pobiegł 32km i ocenił jakim tempem biec w Paryżu. Pomyślałem sobie że skoro temperatura jest +3 stopnie na początku treningu to jak będę wracał będzie pewnie +2 albo zimniej więc musiałbym się dużo grubiej ubrać niż w Paryżu - słaby test to by był więc pojechałem na siłownię pobiegać na bieżnię. I to był ogromny błąd... naprawdę lepiej było pobiec na zewnątrz bo na bieżni zgrzałem się strasznie, dodatkowo zmęczenie (dwie zarwane noce pod rząd) spowodowały że nie dałem rady przebiec nawet 21km. Chyba ważnym powodem było też coś co pewnie wywoła uśmiech u wszystkich - po 11km musiałem wyskoczyć do toalety, zdjąłem koszulkę żeby się trochę ochłodzić i nie zauważyłem że założyłem ją... na lewą stronę! A to koszulka typu dri-fit czyli odprowadzająca wodę na zewnątrz. No tylko jak się na lewą stronę założy to odprowadza ją do wewnątrz no i po 8,5km w takim "termosie" nie dałem rady i zakończyłem trening. Wyszło 19,5km w tempie 5:00/km.
Wnioski: nie wiem czy dam radę dobiec do mety bo na razie moje najdłuższe wybiegania wyglądały tak:
11.03.2012 32km 5:40/km - ostatnie 6km wolniej
26.02.2012 32km 5:43/km - ostatnie 5km wolniej
18.02.2012 29km 5:39/km - równe tempo
5.02.2012 32km 5:24/km - na bieżni,z narastającą prędkością od 5:46/km do 4:00/km
28.01.2012 29km 5:38/km - równe tempo
czyli maksymalny dystans to 32km i pod koniec nie wytrzymywałem tego tempa. Myślę że jak zadbam o dobre wysypianie się i odżywianie przed debiutem to dam radę - spróbuję więc zgodnie z planem biec 5:20/km co o ile wytrzymam powinno dać mi wynik 3:45 w maratonie. To że z tabel przeliczników mój wynik w półmaratonie 1:38:18 odpowiada mniej więcej 3:26 w maratonie nie jest dla mnie wyznacznikiem bo musiałbym biec wtedy poniżej 5:00/km a tego nie wytrzymam na pewno. Te tabele są prawidłowe dla osób które dadzą radę wytrzymałościowo przebiec maraton - ja jeszcze mam z tym problemy. To złamanie 3:30 zapewne będzie planem na jesień :) a co na jesieni - okaże się już w tym miesiącu! Na pewno maraton i na pewno w bardzo dużym mieście ale muszę poczekać na wyniki pewnego losowania...
New York, New York :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że spokojnie ukończysz Paryż.
Nawet jak do 32 km będziesz biegł w granicach 5:30 i zakładając, że faktycznie opadniesz z sił to bardzo wolnym tempem dasz radę. Może to nie będzie 3:45 ale w okolicach 4 godzin się zmieścisz.
Masz bardzo dobry wynik w półmaratonie. Sam jestem ciekaw jak uda Ci się przebiec cały dystans. Pomyśl, czy jednak jak na debiut nie warto troszkę zwolnić i zadowolić się wynikiem w okolicach 4 h co i tak moim zdaniem jak na debiutanta jest bardzo dobrym wynikiem.
Jest obawa, że jak będziesz biegł na 3:45 to końcówka będzie dla Ciebie koszmarem.
Pamiętaj, że ostatnie kilometry są naprawdę piekielnie trudne.
Powiem dyplomatycznie - nie potwierdzam, nie zaprzeczam o tym losowaniu :)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie to deprymuje - z tabelek wynika że poniżej 3:30 (po wyniku z połówki) aja sam też tak myślę jak piszesz - że może się nawet 3:45 nie udać i będzie bliżej 4:00... boję się tych ostatnich kilometrów no ale kto powiedział że ma być łatwo?!? :)
Dzięki za wsparcie, dam znać jak poszło
Jedno jest pewne - życiówkę masz zagwarantowaną, a czy to będzie 3:45, czy bliżej 4:00...będzie co urywać. Powodzenia w Paryżu i szczęścia w losowaniu :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na objętość Twojego treningu i wynik w półmaratonie to 3:45 uzyskasz na 100%. Oczywiście o ile nie przeszarżujesz na początku biegu. Ostatni odcinek trasy w Paryżu (Lasek Buloński) jest dość problematyczny przy ciepłej pogodzie, duchota i brak nawet najmniejszego podmuchu wiatru, brak dopingu, poza tym ludzie zwalniają i trudno utrzymać stałą prędkość.
OdpowiedzUsuńWystartuj i trzymaj się peacemakera na 3:45. Na 33-35 km przyśpiesz o ile będziesz miał siły (wierzę, że będziesz miał!) i staraj się uzyskać jak najlepszy rezultat. Trzymam kciuki!
@Krzysiek - no masz rację i dzięki za życzenia!
OdpowiedzUsuń@mordziak - wielkie dzięki za rady. Szczerze mówiąc to chciałem szybciej zacząć ale ostatnie dni mnie przekonały że nie mogę. Po pierwsze ostatnie długie wybieganie nie wyszło mi a po drugie mam teraz szpital w domu i boję się że i mnie rozłoży, kaszel i katar już jest :( Nawet jak przejdzie "bokiem" to nie będę chyba w pełni sił. Zrobię dokładnie tak jak piszesz - zacznę po 5:20/km a pod koniec jak dam radę to przyspieszę. Nie wiem czy już na 33, raczej na 35 chyba spróbuję przyspieszyć i ile dam radę... ech 7 dni tylko jeszcze :)