Oj jak ja lubię snuć plany! A jeszcze jak mam podstawy żeby te plany były bardzo wyśrubowane :) Teraz czuję po moim bieganiu że takie podstawy mam. Ostatnie kilkanaście tygodni biega mi się po prostu świetnie. Pod koniec zeszłego roku miałem ciężki okres w sensie ilości czasu jaki poświęcałem na pracę, jeśli dodać do tego że nie zaniedbywałem rodziny to wyjdzie jak to wyglądało: biegałem to co powinienem, ale za mało spałem (nadrabiałem braki snu w sobotę i niedzielę). Teraz już prawie dwa miesiące jest normalnie: 8 godzin dziennie pracy i od razu wszystko się poprawiło: samopoczucie, ilość snu i to chyba jest głównym powodem tego jak dobrze mi się teraz biega. Dla przykładu: zwykle trening interwałowy typu 5x1000m biegałem w granicach 4:00/km lub troszkę poniżej. Wczoraj natomiast zrobiłem 4x2400m (przerwy 800m w truchcie) i tempa interwałów wyszły: 3:53/km, 3:53/km, 3:51/km, 3:55/km czyli średnio 3:53/km! Różnica wręcz jakościowa, razem wyszło 15km w 68 minut wliczając rozgrzewkę, trucht między interwałami i schłodzenie.
Bazując na tym chciałbym pobić na wiosnę wszystko co się da :) Maraton mam już od dawna zaklepany - w Los Angeles chciałbym dać z siebie wszystko i za te 18 (słownie: osiemnaście) dni na pewno spróbuję! No ale pozostawał problem z połówką: moja ślubna biegnie w Warszawie więc ja w tym czasie jej kibicuję z córeczkami i nie mogę w mojej ulubionej wiosennej imprezie pobiec. Udało się to jednak rozwiązać: pojedziemy całą rodziną do Wiednia gdzie można pobiec półmaraton razem z maratończykami. Mimo że strasznie mnie tam maraton sponiewierał to mam ogromnie miłe wspomnienia z tego miasta - trasa, organizacja, pasta party, samo miasto - wszystko było naprawdę super więc bardzo się cieszę że znowu tam zawitam :) A jako że trasa wiedzie przez Prater to i pociechy będą zadowolone (hotel mamy blisko startu biegu i Prateru :) ). Następna zagwostka to była dycha - na szczęście jest pod ręką kolejna impreza którą razem przetestowaliśmy - rok temu w orlenowskiej dysze pobiegliśmy razem z Żonką. Impreza bardzo dobra więc łamanie z zapasem 40 minut będzie miało dobrą oprawę :) Ostatni z dystansów które są dla mnie ważne to 5km - i tutaj też jak na zawołanie jest super impreza której nie opuszczam jeśli tylko mogę pobiec: Bieg Konstytucji.
Wiosna wygląda więc bardzo pracowicie. A co najlepsze: gwóźdź programu już za chwilę a ja już zacząłem ograniczanie biegania. Jutro rano po odstawieniu córy do szkoły przedostatnia tempówka tempem maratońskim (20km w tym 16km tempem maratońskim) a typowych biegów długich już nie będzie :)
Tabelkowo te moje plany wyglądają tak:
Data | Nazwa | Dystans | Plan min. | Plan max. |
15.03.2015 | Los Angeles Marathon | maraton | 3:14:59 | 3:09:59 |
12.04.2015 | Vienna City Marathon | półmaraton | 1:29:59 | (z maratonu obliczę) |
26.04.2015 | Orlen Warsaw Marathon | 10km | 39:59 | (z półówki obliczę) |
3.05.2015 | Bieg Konstytucji | 5km | 19:29 | (z dychy obliczę) |
No to trzymamy kciuki (i biegamy) :)
Jakieś błędy musiały wkraść się w datach...
OdpowiedzUsuńNo tak, zapomniałem dwie ostatnie daty zmienić - Orlen jest 26-go kwietnia z Bieg Konstytucji... wiadomo :)
UsuńZadziwiająco podobny kalendarz mamy. Z tym że. Dzień przed Twoim maratonem, ja dychę. Jak Ty połówkę, to ja też (w Poznaniu) ale "treningowo". Jak Ty dychę, to ja maraton (startujemy z tego samego miejsca). A weekend majowy też mam piątkę, ale w sztafecie i bez parcia na wynik.
OdpowiedzUsuńCele tez mamy zadziwiająco podobne ;-)
W Poznaniu mogliśmy się spotkać, niestety jak się zorientowałem to już nie było miejsc... stąd szukałem dalej i padło na Wiedeń. No to powalczymy korespondencyjnie :) patrząc historycznie to w maratonie masz fory, ale w reszcie dystansów jest bardzo podobnie i każdy ma szanse :)
Usuń