No i zaczął się urlop - w tym roku coś co kiedyś niezbyt przypadło by mi do gustu czyli stacjonarne wylegiwanie się w słońcu. Zwykle lubię na wakacjach zwiedzać, jeździć i ruszać się, ale jak widać z wiekiem to się zmienia :) Córkom w każdym razie podoba się strasznie, mi też - dawno nie miałem tak długiego urlopu.
Żeby nie zardzewieć i nie zaokrąglić się z racji pełnego wyżywienia w cenie pobytu to biegam sobie z rana. Zresztą nie jest tak źle jak myślałem z temperaturą, nawet gdy jest powyżej 30 stopni to da się tu jakoś przeżyć. W sumie nie napisałem jeszcze gdzie - Morze Jońskie a dokładnie Kefalonia. Na górze widać moją niedzielną wycieczkę biegową na tle wyspy (na południu widać Zakyntos, na północny wschód Itakę). Kefalonia to spokojna wyspa, a w dodatku okolicę wybraliśmy sobie też bardzo spokojną - idealne połączenie dla rodziny z dziećmi która nie jest zainteresowana w imprezach do późnej nocy. Z ciekawostek - mojego biegowego kolegi wakacje dwa lata temu były dokładnie w tym samym hotelu :) co odkryłem przez przypadek jeszcze przed wyjazdem. Wypytałem więc gdzie biegać i już wiem o której wychodzić (jak najszybciej!) i gdzie jest najlepsza trasa na szybkie biegi.
Na razie jednak w planie były dość spokojne biegi. Najbardziej dumny jestem z niedzielnej wycieczki biegowej. Wybrałem się z naszego hotelu na szczyt najwyższego wzgórza w okolicy (trochę ponad 400m. n. p. m.). Zajęło mi to ponad 27km w 2 godziny 34 minuty. Po drodze, którą zrobiłem na kształt kółka, spotkałem feftylion wychudzonych greckich Burków (te latające luzem to jeszcze spoko - przyjacielskie, ale te na łańcuchach to szczekały tak głośno że uszy bolały). Biegłem prawie całość po drogach żwirowych, pod koniec zdarzyła mi się po prostu brama na drodze która wg google maps była normalnie narysowana :-O próba obiegnięcia zakończyła się biegiem przełajowym przez chyba opuszczony sad oliwny (ciężko stwierdzić, może i był czynny - trudno ocenić po wyglądzie greckich hodowli). W końcu spytałem zdziwionego starego Greka podlewającego z rana swoje pole którędy na Lixouri i jakoś wróciłem na szlak. Musiał się zdziwić widząc wybiegającego z pustkowia człeka z bidonem w ręku... usprawiedliwiłem się że "Polonija" i widać było że zrozumiał. Potem był jeszcze duży i agresywny pies który do mnie wystartował, na szczęście pani domu podlewająca swój ogródek go zawołała. No i dotarłem wreszcie z powrotem do hotelu.
No i zaczynamy ósmy tydzień przygotowań do Poznania! Siga siga jak to mawiają Grecy
Trening | Plan | Realizacja |
---|---|---|
Poniedziałek | wolne | wolne |
Wtorek | WB1 12km + SPR 20' | bieg wg planu, dodatkowo rower 21km ale bez ćwiczeń niestety |
Środa | WB1 3km + spr 5' + WB2-3x3km tempo 4:00-4:05/km przerwy 6' + 2km trucht | tempa interwałów chyba do zaakceptowania, 4:01,4:06,4:11 (tu było zatrzymanie żeby samochód przepuścić) |
Czwartek | wolne albo WB1 8-10km | spokojne 9,26km |
Piątek | WB1-8km + SPR 10' + R10x100m/100m + trucht 2km | Dobiegnięcie do najbliższego miasta po sprawunki (8km) a w drodze powrotnej podwójny zestaw ćwiczeń w truchcie (te 10 minut wychodzi około 2km). Powinno być 14km w sumie, ale musiałem jakoś wrócić do hotelu więc wyszło 16km. |
Sobota | WB1 12km + 15' SPR | zgodnie z planem i bieg i ćwiczenia |
Niedziela | wycieczka biegowa w terenie 20-25km | rano o 6:15, kółko po greckiej wyspie |
Dyscyplina | Dystans | Czas |
---|---|---|
Bieganie | 92,64km | 8:17:54 |
Rower | 20,89km | 0:48:43 |
Ty uważaj z tym afiszowaniem się narodowością, bo Grecy teraz podobną są strasznie cięci na szefa Rady Europejskiej ;-)
OdpowiedzUsuńNa razie jeszcze nas lubią :) W końcu kasę dostali, to chyba nie powinni być źli? ;)
Usuń