Biegacze zwykle lubią rywalizację. Pewnie dlatego "lokalne legendy" stravy mi też się podobają. Sprawa nie jest nowa, istnieje od co najmniej paru lat, ale dopiero teraz pomyślałem że coś o tym napiszę. Jak ktoś nie wie o co chodzi to kilka słów opisu: na stravie można tworzyć segmenty (wystarczy się przebiec, a potem w aplikacji przez przeglądarkę zaznaczyć początek i koniec tego segmentu). Strava potem automatycznie będzie wszystkie nowe biegi (nasze, ale też wszystkich innych biegaczy) będzie sprawdzać i wykrywać czy ten segment się przebiegło (ile razy, jak szybko itp). Można też ręcznie przeliczyć swoje stare biegi.
Zabawa jest fajna bo można sprawdzić statystyki segmentu - ile razy i kto przebiegł, jakie mieli czasy i można się ścigać :) fajnie jest na przykład na wakacjach - zwykle biegam wtedy w miejscach gdzie inni turyści biegają i udaje mi się czasem stać "lokalną legendą". A co to właściwie znaczy? To znaczy po prostu że przez ostatnie 90 dni przebiegło się najwięcej razy tą trasą. Jak widzicie na zrzucie ekranu na samej górze - akurat w tym tygodniu zostałem wreszcie legendą na mojej ulubionej trasie w Lesie Kabackim - to jest ta wyznaczona w lesie trasa 10km, tylko zaczynając i kończąc w Kierszku (a nie oficjalnie - od Moczydłowskiej). Pamiętam że do tej pory był tam ktoś kto miał 15 biegów w ostatnich 90 dniach. Ale chyba się część przeterminowała, bo ja mam teraz też 15 biegów, a zostałem właśnie lokalną legendą :)
Można też obejrzeć statystyki każdego segmentu, poniżej dla tego konkretnego segmentu:
Jak widać wygrywa nasz słynny piaseczyński Krzysztof Wasiewicz oraz Dominika Stelmach. Raczej z nimi nie będę konkurować - przebiec 10km w lesie w czasie 34 minut nie mieści mi się w głowie (zresztą po asfalcie i nawet ze stromej góry też mi się nie mieści w głowie :-) ).
Dobra, jutro mam zamiar podnieść mój licznik o 1, a w niedzielę o 2 - będzie 18, zobaczymy czy mnie ktoś dogoni!
P.S. A dzisiaj dostałem maila ze stravy że na innym odcinku (który jest częścią tej pętli powyżej) nikt inny jak właśnie Dominika Stelmach skradła mi tytuł lokalnej legendy. Ta zniewaga nie ujdzie płazem - zobaczymy czy po weekendzie uda mi się odzyskać tytuł (przebiegnę ten odcinek przecież trzy razy!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz