Wypadałoby określić dokładnie plan na maraton w Hamburgu - zostało już tylko 15 tygodni. Jak by ktoś pytał czemu dopiero teraz - to po pierwsze dopiero co zdecydowałem, że akurat tam pobiegnę wiosenny maraton, a po drugie ostatni tydzień był trochę wyjęty z treningu. Miałem około 10 dni temu operację dentystyczną na tyle dużą, że dostałem antybiotyk na chyba 9 dni. Najpierw zrobiłem pauzę od biegania, a potem biegałem tylko spokojnie (chociaż nie było to takie lekkie - bo w lesie po śniegu to jednak trochę męczy, ale nie robiłem żadnych akcentów).
Nie startuję jednak od zera - wcześniejsze tygodnie robiłem dość sensownie: jedne interwały, jedno tempo i jeden bieg długi, razem 5 albo 6 biegów w tygodniu i kilometraż był rzędu 70km.
Pomyślałem, pomyślałem i w sumie zacząłem od modyfikacji planu Hansonów, ale skończyłem na zupełnie innym podejściu - modyfikacji planu który robiłem pod Edynburg. W sumie Hamburg, Edynburg - brzmi podobnie, więc i plan podobny powinien zadziałać ;) a na serio to ostatnio pod Niceę mi nie poszło (pogoda pogodą, ale i tak myślę że wynik tam był za słaby) a ten pod Edynburg to jak najbardziej zadziałał. Możliwe że jeszcze go pozmieniam trochę, ale na ten moment plan wygląda tak:
Jutro rano zaczynamy! Właściwie to dzisiaj - muszę tą siłę zrobić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz