i co ja tam takiego mądrego wypisywałem? Na szczęście głównym celem było:
"Oczywiście przede wszystkim celem nadrzędnym jak zawsze zostaje biegać zdrowo (czytaj: nie mieć nigdy kontuzji) i żeby mieć z tego dużo zabawy!"
Ale poza tym postarałem się też być bardziej szczegółowym i napisałem tak:
- dojść do średniej wagi 79kg
- pobiec w tym roku:
- 5km poniżej 19:30
- 10km poniżej 40:00
- półmaraton poniżej 1:30
- maraton poniżej 3:15
- w każdym tygodniu mieć chociaż dwa treningi dodatkowe typu basen albo siłowy
Zacznę od tego że tych celów w pierwszej połowie roku nie udało się zrealizować i we wpisie opisującym plany na drugą połowę roku po prostu przekopiowałem je.
A jak wyszło?
Po pierwsze - udało się biegać zdrowo i mieć z tego radochę. Nie było żadnej kontuzji, kilometraż wygląda imponująco na moje oko. W 2022 było 3.070km a w 2023: 3.434km! To naprawdę sporo, prawie 66km średnio w tygodniu, wliczając roztrenowania i wszelkie inne przerwy w bieganiu.
Co do wagi - zaczynałem z naprawdę złego punktu: 83kg to już dawno nie widziałem na wadze. No i muszę przyznać że udało się - pod koniec maja byłem już na poziomie średnio 79kg czyli aż 4kg mniej w pięć miesięcy - super wynik! Potem nawet zeszło do prawie 78kg i po maratonie jak zwykle podskoczyło, ale jest średnio 79kg plus minus kilogram. Teraz po Świętach oczywiście plus :) ale to chwilowe wahnięcie, można założyć że waga jest w porządku - ale oczywiście trzeba na to zawsze mieć oko, przynajmniej u mnie, inaczej od razu idzie w górę.
Teraz coś co nie jest łatwe, chociaż niby najłatwiej to policzyć bo mamy twarde dane: czyli wyniki.
- 5km - plan był 19:30, a najlepszy wynik z tego roku to 20:00. Nie udało się, co jest dla mnie trochę dziwne i nie widzę za bardzo na horyzoncie jak by to się miało udać. Jedyne co mi przychodzi do głowy to jak zrzucę może jeszcze z kilogram i zrobię w ramach planu treningowego trochę interwałów to może się poprawi. Ale tak szczerze - nie jestem tego pewny...
- 10km - plan był 40:00 i był dużo zbyt optymistyczny. Nie zbliżyłem się nawet do tego wyniku: 41:54 w Biegu Konstancińskim nie zadowala, mimo ze w spory upał, to jednak wynik dużo poniżej oczekiwań.
- Półmaraton - plan był 1:30 i też był ambitny. Tutaj najszybsza połówka była w Pradze i wynik 1:33:39 był rozczarowaniem.
- Maraton - plan był 3:15 a wyszło sensownie tylko w Edynburgu 3:19:22 i tutaj powiem szczerze że jestem zadowolony z tego wyniku. Udało się pobiec według założeń, plan minimum na bieg osiągnąłem i wynik wygląda dobrze.
Podsumowujące te plany i wyniki - z żadnego dystansu nie mam zrealizowanego planu, ale z perspektywy czasu jestem zadowolony z wyniku na piątkę i maratonu (a dycha i połówka to dla mnie porażki). A ponieważ najbardziej mi zależy na wyniku z maratonu to w tym podpunkcie jestem bardziej zadowolony niż rozczarowany z wyników w 2023 roku.
Ostatni podpunkt to były ćwiczenia dodatkowe: basen i siłownia. Siłownia udała się w pierwszym półroczu - razem 14 razy tylko. Z basenem było troszkę lepiej - głównie pewnie dzięki wzajemnemu dopingowaniu się z kolegą z którym chodzimy razem w piątki (pozdrawiam Adam jeśli kiedyś przeczytasz!) - w tym roku udało się 22 razy. Razem tych dodatkowych ćwiczeń było 36 razy, a tygodni w roku jak wiadomo jest 52. Nie jest to idealne, ale jednak coś tam robiłem - połowicznie można odhaczyć, tym bardziej że jest to duży postęp od lat poprzednich.
To jeszcze jeden ważny aspekt - jak tak ogólnie myślę od strony biegowej o zeszłym roku? Bardzo mi się podobał:
- był bieg górski w śniegu: Zimowy Półmaraton Gór Stołowych
- był półmaraton w Pradze gdzie wybraliśmy się z kolegami
- był maraton w Edynburgu gdzie udało się połączyć podróż służbową z bieganiem - super sprawa, pozwiedzałem a poza tym wyszło dobrze od strony sportowej
- był bieg typowo górski - już kolejny w mojej kolekcji Rzeźniczek - bardzo mi dobrze wyszedł
- był też bardzo ładny bieg zagraniczny połączony ze zwiedzaniem całą rodziną i odpoczynkiem od polskiego zimna (bo już w listopadzie) czyli maraton Nicea-Cannes sportowo słabo, ale w dużej mierze to była wina pogody
- w końcu wyjazd rodzinny na Święta połączony ze sporą ilością biegania - od strony sportowej to był fajny wypad
Jak mawiał klasyk "wspaniały to był rok, nie zapomnę go nigdy" a tak na serio - to był dobry rok, oby kolejny był troszkę lepszy, ale o tym jakie mam plany na 2024 to już napiszę w oddzielnym wpisie, bo ten się zrobił strasznie długi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz