niedziela, 17 marca 2024

Hamburg 9/15: lekkie odpuszczenie i... karbony!

Tytułowe lekkie odpuszczenie wynika z tego że już za tydzień Półmaraton Warszawski! Poza tym nie można cały czas biegać na maksimum kilometrażu, więc w tym tygodniu plan przewidywał bieg długi krótszy o 6km od poprzednich (czyli 26km) i poza tym tylko jeden poważne akcent czyli tempówki 2x3km i 2x2km w środę. A wyszło to tak:
11.03.2024 poniedziałek siła wolne 0,00
12.03.2024 wtorek BS 10km
RT 12x 40”/80”
Krótko wyszło bo z żoną na stadionie 8,11
13.03.2024 środa BS 6km
WT 2x3km 4:20/km
WT 2x 2km 4:15/km
Super wyszło, pierwszy raz w karbonach, ale chyba po prostu coraz szybciej biegam. Tempa były: 4:17/km, 4:14/km, 4:10/km i 4:02/km! 14,12
14.03.2024 czwartek BS 12km Spokojnie do pracy 13,50
15.03.2024 piątek basen Wpadła wizyta rodzinna i wypadł przez to basen 0,00
16.03.2024 sobota BS 10km
SB 2x 6x 140/140m
Na wiadukcie podbiegi, coraz ładniejsza pogoda się robi tej wiosny! 11,35
17.03.2024 niedziela BD 26km Pięknie wyszło bo plan był po 4:45/km ale cały czas troszkę szybciej i końcówka czując że mam siłę – wyszło 4:42/km! 26,26




73,34

Zaczął się tydzień od wtorku (siłownia w poniedziałki leży i już nawet nie kwiczy, pompek nawet nie było). Wtorkowy bieg był za krótki - ale za to razem z małżonką pobiegaliśmy razem, to miła odmiana od biegania samemu. W trakcie było 12 rytmów - na stadionie ładnie wychodzą, było około 3:30/km tempo. Potem w środę był ten akcent - jako że za namową mojej małżonki zostałem po raz pierwszy w życiu właścicielem butów karbonowych (adidas adizero Boston 12) to założyłem je po raz pierwszy na ten trening. I teraz nie wiem - czy to te buty czy drugi czynnik czyli waga (o czym za chwilę) czy po prostu systematyczność moich treningów (coś chcę jeszcze z tego starego ciała wykrzesać), w każdym razie poszło super! 


Według planu miało być 2x3km po 4:20/km i 2x2km po 4:15/km, a wyszło: 4:17/km, 4:14/km, 4:10/km i 4:02/km! Naprawdę bardzo się cieszę.
Potem w czwartek miał być bieg spokojny i taki był - rano do pracy (jak to we czwartek). Piątek to odpoczynek i tutaj niestety mimo szczerych chęci wypadł mi z planu basen z powodu odwiedzin rodzinnych (no ale super że chrześniak wpadł i fajnie spędziliśmy czas w weekend).
Sobota to podbiegi - bardzo dobrze wyszły na wiadukcie tutaj niedaleko. Natomiast niedziela to właściwie drugi akcent - tym razem tylko 26km i planowałem pobiec jak zwykle tempem okołomaratonśkim czyli 4:45/km według wskazań wirtualnego partnera. Bardzo dobrze wyszło, trochę chłodno - około 6 stopni i w dodatku w połowie biegu dosłownie zaczął padać grad czy może trochę bliżej doi krup śnieżnych, a czasami mocny deszcz. Na szczęście dość krótko, poza tym jednak wiało mocno, ale też nie było to tak strasznie przeszkadzające, bo tylko na początku i potem momentami się zdarzało że biegłem pod wiatr. Mimo to mogło to przeszkodzić, ale chyba jednak dobrze mi idzie - przebiegłem równym tempem, a nawet urywałem sekundy z tego ustawionego tempa i jak teraz patrzę to ostanie dwa kilometry były średnio po 4:25! Może to te buty, ale myślę że tak ogólnie - coraz lepiej mi idzie a po drugie - chyba działa moje liczenie kalorii :) 


 A o co chodzi w tym liczeniu kalorii? Znowu muszę wspomnieć o mojej małżonce - pokazała mi filmik z jakiegoś kanału "holdmybeerandwatch" który wcale nie jest angielskojęzyczny. Autor mówił o liczeniu kalorii i jak to na bieganie wpłynęło (a ma całkiem dobre wyniki jak na amatora, coś w stylu moich najlepszych). Spróbowałem tego samego, pisałem już o tym tydzień temu, i widzę że efekty są całkiem dobre. Nie są oszałamiające, ale to bardzo dobrze, bo takie szybkie zmiany wagi nie kończą się dobrze (jo-jo). Nie mam żadnej diety - nie zmieniłem nic tak a priori w tym jak się odżywiam, ale samo to że liczę kalorie powoduje że ograniczam się. Poza tym mam cel żeby te 300 kalorii mieć dziennie deficytu (wychodzi w praktyce nawet więcej) i efekty są bardzo dobrze. Uśredniłem sobie wagę z ostatniego tygodnia i zrobiłem wykres (bo bez uśrednienia są wahania z powodu tego że nie biegam codziennie, więc bilans dzienny kalorii zdarzył mi się nawet dodatni). Wynika na razie są takie:

Dzień Kalorie Tłuszcz Węglowodany Białko Błonnik Spoczynkowe Aktywne Bilans Waga Bilans tydzień Waga śr. 7d
3.03.2024 3198,5 153,7 368,4 92,3 15,5 2106 1989 -896,5 80,6 -896,5 80,6
4.03.2024 2073,2 53,9 247,2 137,7 14,7 2082 145 -153,8 78,6 -525,1 79,6
5.03.2024 2328,3 101,7 207,8 150,6 22,0 2083 1043 -797,7 78,7 -616,0 79,3
6.03.2024 2705,3 101,9 364,7 124,3 10,4 2081 793 -168,7 78,5 -504,2 79,1
7.03.2024 2826,2 122,6 358,8 86,1 32,4 2083 1328 -584,8 78,7 -520,3 79,0
8.03.2024 2621,0 108,9 313,9 96,0 20,8 2088 644 -111,1 79,1 -452,1 79,0
9.03.2024 2599,1 107,9 310,5 114,3 12,5 2088 1255 -744,0 79,1 -493,8 79,0
10.03.2024 2954,2 85,1 424,1 108,6 18,7 2088 2337 -1470,8 79,1 -575,8 78,8
11.03.2024 2418,1 97,4 290,3 119,7 18,1 2072 77 269,1 77,8 -515,4 78,7
12.03.2024 2218,2 62,5 283,8 131,6 17,3 2082 612 -475,8 78,6 -469,4 78,7
13.03.2024 2168,5 89,4 239,0 129,4 5,9 2084 1088 -1003,5 78,8 -588,7 78,7
14.03.2024 2646,3 95,4 354,0 95,7 10,5 2081 1116 -550,7 78,5 -583,8 78,7
15.03.2024 2757,2 107,4 332,8 85,2 26,6 2072 114 571,2 77,8 -486,4 78,5
16.03.2024 3095,4 135,2 357,9 113,4 19,6 2083 1119 -106,6 78,7 -395,3 78,5
17.03.2024 2526,7 107,5 299,8 104,5 10,9 2086 1959 -1518,3 78,8 -402,1 78,4


 


 Ten start to raczej nie był z 80,6 bo to było chwilowe wahnięcie w górę, ale widać trend - powolutku bo około 0,5kg na tydzień idzie w dół już dwa tygodnie. Im dalej tym będzie trudniej, ale chciałbym do maratonu chociaż do 77kg zejść - zostało 6 tygodni i 1,5kg do takiego efektu. Powinno to być możliwe, ale zobaczymy, bo do tej pory nigdy mi się nie udało zejść na trwale poniżej 78kg. A powinno to być spokojnie możliwe bo przy 185cm to moje BMI jest na poziomie 22,9 - to jak na biegacza jest sporo (norma dla ogółu społeczeństwa jest pomiędzy 20 a 25). To zobaczymy - mam nadzieję że się uda!

Dobra, to co teraz? Plan na ten tydzień jest taki że pobiec Półmaraton Warszawski na maksa. Ale co to ma znaczyć w sensie wyniku? Właśnie muszę to przemyśleć. Chyba moim planem A będzie złamanie 1:32 (to może być trudne, ale widzę że idziemy w dobrym kierunku - są szanse). Pewnie planem minimum będzie 1:33. Muszę to jednak jeszcze przemyśleć żeby to było realne. Na pewno dam radę pobiec w tempie 4:42/km czyli tak jak dzisiejszy bieg długi :) no ale to w ramach żartu piszę, bo to by dało 1:39 z sekundami :) Zobaczymy już za niecały tydzień, a potem już tylko 5 tygodni i start w Hamburgu!


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ADs