W tym roku spędzamy główne wakacje w Chorwacji, więc bieganie nie jest w tym czasie proste. Niby najbardziej na północ położona część tego kraju, ale i tak temperatury są tutaj strasznie wysokie: do 33 stopni w ciągu dnia. Wychodzimy więc rano jak najwcześniej żeby pobiegać z żonką (albo osobno czasami) ale i tak biegam bez koszulki, bo to nie ma sensu inaczej. Wychodzić trzeba zaraz po 7 rano żeby uniknąć największych upałów i tak robię. Poza tym niestety mamy wykupione tu wyżywienie. Niestety bo z racji wrodzonej oszczędności (wcale nie cebulactwa) zjadam dużo "żeby się zwróciło" i mój wykres wagi drgnął w drugą od oczekiwanej stronę :)
Nie mam jak tutaj na stołówce ważyć porcji, są bardzo różne danie - zapisywanie tego wszystkiego i szacowanie potem nie byłoby naprawdę łatwe. Więc zdecydowałem że zrobię eksperyment: przed te dwa tygodnie schowałem wagę kuchenną i jem "na czucie". Cel mam taki żeby wrócić do kraju z wagą poniżej 76kg. Wyjeżdżałem ze średnią wagą 75,5kg więc to dość ambitny cel jak na dwa tygodnie z takim wyżywieniem. W dodatku główny posiłek zaczyna się o 19:00 a to za późno. No nic, to będzie ambitne wyzwanie, ale postaram się jakoś to zrobić.
Żeby się udało trzymać wagę w ryzach postanowiłem więcej biegać. Chciałem zrobić w pierwszym tygodniu 100km - udało mi się to chyba na razie tylko dwa razy w życiu. Właściwie to dzisiaj (niedziela wieczór) mogę napisać że udało się trzy razy, bo mój zegarek pokazuje:
Na dole widać dystans tygodniowy: 100,2km :) ! Dokładnie to te moje biegi wyglądały tak:
Poniedziałek - poprzedniego dnia był krótki i spokojny bieg z Żonką więc zrobiłem tutaj bieg długi 24,7km
Wtorek - spokojnie z małżonką 6,44km
Środa - 6x1km najpierw próbowałem 3:50/km ale tylko raz się udało, średnio wyszło 3:58/km i jak na ten upał to dobrze myślę. Dystans 12,48km
Czwartek - pierwsza połowa razem, druga samemu, razem 12,11km
Piątek - tempówka 10km - pomyślałem sobie żeby 4:30/km zrobić, ale wyszło 4:34/km i razem 14km
Sobota - spokojnie z żonką pierwsza połowa, resztę sam i co pół kilometra 10 pompek. Razem 10,25km i 200 pompek
Niedziela - i drugi dłuższy bieg czyli 20km w tym ostatnie 4km po 4:30/km
Dobra to przede mną drugi tydzień wakacji - zostało dokładnie 16 tygodni do maratonu w Walencji, zaczynam więc plan treningowy. Wiem już jak to będzie wyglądało, ale muszę opracować szczegóły. Na szczęście na urlopie będę miał na to dość czasu - więc od jutra: zaczynam biegać "pod Walencję"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz