W sumie pierwszy raz mi się zdarzyło na tej imprezie pobiec 5km, a nie półmaraton i nie żałuję. Pewnie pobiegłbym połówkę, ale skoro za dwa tygodnie (o rany już za dwa tygodnie!) biegnę półmaraton w Dublinie to nie chciałem tego samego dystansu biec dwa razy w tak krótkim odstępie czasu.
Przygotowania do tej piątki w sumie były takie trochę "z marszu" - dostosowałem tylko trochę plan treningowy w ostatnich kilku dniach i to tyle. Bieg był więc z treningu maratońskiego, ale tak jak napisałem tydzień temu - spodziewałem się i liczyłem poprawy wyniku z tego roku, czyli z Biegu Ursynowa. Tam było 19:18, ale męczy mnie to że nie było tam odpowiedniego dystansu: meta była przesunięta a nawrotka była skrócona i podobno aż 60 metrów było krócej. Gdyby to była prawda to trzeba by dodać jakieś 14 sekund i wynik byłby 19:32, ale jak było naprawdę to ciężko zgadywać. Chciałem się bardzo poprawić więc ustawiłem sobie wirtualnego partnera na tempo 3:50/km i to dałoby wynik 19:10 na mecie.
Muszę ponarzekać na moje nieogarnięcie - średnia córka grała turniej siatkówki w Nadarzynie i musiałem ją odebrać, skończyła bardzo późno i po przywiezieniu jej i koleżanki do domu natychmiast pojechałem na bieg. Było już tak późno, że dojechałem na styk. Zaparkowałem przy Francuskiej (nie wiem jakim cudem znalazłem tak miejsce, ktoś akurat wyjeżdżał spod restauracji :) ) i pobiegłem na start. Po drodze w restauracji skorzystałem z ubikacji (ale jestem sprytny!) i w sumie zdążyłem naprawdę na styk, a nawet nie tak do końca można powiedzieć że zdążyłem bo rozgrzewkę miałem za krótką - tylko 1,8km. Zwykle robią co najmniej 3km. Naprawdę muszę to poprawić żeby nie marnować szans przez takie przybycie na ostatnią chwilę. W sumie jak już narzekam to dodam że prawie cała sobota to była praca przy domu - koszenie trawy, czyszczenie myjką ciśnieniową tarasu, naprawianie podłogi w garażu, sprzątanie itd. Więc można powiedzieć "trening siłowy" :)
Dobra ale skupmy się na biegu - wskoczyłem na ostatnią chwilę do strefy startowej tuż za flagami na 20 minut, fajna była oprawa tego biegu - konferansjerka itd. Po chwilce ruszyliśmy - przed samym startem przewężenie więc trzeba było się nawet zatrzymać (ale to dobrze, dzięki temu od miejsca startu już było szerzej) i ruszyliśmy! Troszkę było ludzi którzy stanęli nie wiedzieć czemu bardzo z przodu, ale dość szybko się poluzowało i tłok nie był problemem. Minąłem kolegę Bartka po jakiejś chwili (pozdrawiam!) i starałem się biec swoje - czyli te 3:50/km, patrząc tylko na wirtualnego partnera.
Pogoda była nadal niezbyt biegowa - duszno, temperatura wysoka, pokazuje mi się na garminie że powyżej 26 stopni (mimo że start o 19:30). Mimo to biegłem równo i po kolei wskakiwały mi okrążenia co 500 metrów regularnie. Trasa jest fajna - dość płaska, przez warszawską Pragę ze sporą liczbą kibiców - naprawdę fajnie mi się biegło. Pierwszy km w 3:48, drugi 3:50, trzeci 3:53. W tym miejscu zaczyna się prawdziwy bieg - trzeba na czwartym utrzymać to tempo i niestety nie udało mi się - wyszło 4:02 i to był najgorszy odcinek tego biegu. Mimo to patrząc teraz na międzyczasy z Biegu Ursynowa i tego biegu, to po czwartym kilometrze miałem czas lepszy o sekundę! Nawet po następnych 500 metrach miałem czas lepszy o 3 sekundy! Wszystko rozbiło się jednak o te ostatnie 500 metrów (i o to ile było dystansu). Wczoraj miałem tam tempo średnie 3:57, a w Biegu Ursynowa 3:46 - to dało około 5 sekund straty plus ten dystans dał kilkanaście sekund i ostatecznie mój wynik końcowy to:
Więcej statystyk trochę na garminconnect widać:
I jeszcze na liście międzyczasów:
Jak się tak na spokojnie zastanowić to ten bieg był na takim samym poziomie co Bieg Ursynowa. Mam wrażenie że mogłem ten czwarty kilometr lepiej ogarnąć i mieć lepszy wynik. Trochę tego szkoda, może to jednak z powodu tej temperatury tak wyszło - przynajmniej wszyscy inni biegacze których znam i tam biegli mieli podobnie.
No nic, nie ma co załamywać rąk - poziom jest dobry, teraz skupię się maksymalnie żeby w Dublinie pobiec połówkę na jak najlepszym poziomie!
I jeszcze tabelka tygodniowa o której zapomniałem wczoraj:
2.09.2024 | poniedziałek | wolne | wolne | 0,00 |
3.09.2024 | wtorek | BS 6km BC2 4:30/km 8km 11,84km 9km @4:30 |
Rano po odprowadzeniu najmłodszej do szkoły a przed pracą – fajnie wyszło, tętno średnie niższe niż poprzednio o 2/min: 161 | 11,84 |
4.09.2024 | środa | BS 10km (200 pompek) SB 8x 100/100m OK 10,73km |
Zgodnie z planem, pompki po 20 w serii – trudniej tak jest, ale żeby się wyrobić podczas rozgrzewki przed podbiegami to tak musiałem zrobić | 10,73 |
5.09.2024 | czwartek | BS 10km wolne |
Wolne bo za dużo zajęć miałem tego dnia | 0,00 |
6.09.2024 | piątek | basen BS 8km |
Z rana 8km spokojnie | 8,00 |
7.09.2024 | sobota | Praska piątka 5km 19:37 |
W sumie nie wyszło źle, porównując do Biegu Ursynowa to tempo praktycznie identyczne... ale miało być szybciej! | 8,00 |
8.09.2024 | niedziela | BD 26km | Oj nie miałem siły, zmasakrował mnie ten bieg poprzedniego wieczoru – musiałem do 20km skrócić i nawet zrobić przerwę! | 20,00 |
58,57 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz