Trochę już biegam według planu Hansonów - zostało niecałe 7 tygodni do maratonu (ostatni to redukcja kilometrażu więc właściwie tylko 6 tygodni trudnych treningów) i mam już pierwsze wnioski z tego planu.
Przede wszystkim: biega mi się go łatwo. Mimo tego że tempa mam podkręcone względem planu maratońskiego (ale zgodne z wytycznymi planu). Mój cel minimum na Los Angeles to 3:15 co jest dla mnie naprawdę wyzwaniem - utrzymanie tempa 4:37/km na dystansie maratonu to dla mnie wciąż abstrakcja. Natomiast mój cel maksimum, pod który mam ustawione tempa to 3:10 czyli tempo 4:30/km, co jest już wielką abstrakcją. Jednak nie jest to cel życzeniowy - jest według zaleceń z tej książki (ale i prawie wszystkich innych metod treningowych) odpowiadający mojemu wynikowi na 10km z jesieni czyli 40:02.
Omówmy więc po kolei wszystkie tempa - tak jak to wynika z tabelek Hansonów:
BS - bieg spokojny (około 5:10-5:25/km) - tu jest mniej więcej dobrze, czasami wyjdzie mi szybciej, ale generalnie podobnie biegam. Zresztą biegów spokojnych nie biegam na tempo - tylko jak nazwa wskazuje: spokojnie.
BD - bieg długi (około 4:55/km) - te biegi nie są trudnym wyzwaniem, nawet z ciężkiego treningu jakim jest 6 dni z bieganiem w tygodniu
BT - bieg tempowy - tutaj zawsze tempem maratońskim (4:30/km) - te biegi jako jedyne stanowią wyzwanie, jednak te maksymalne dochodzą tylko do 16km. To jest dużo (jeszcze rozgrzewka i schłodzenie - razem wyjdzie 20km), ale np. przed Frankfurtem miałem nawet 23km tempa maratońskiego po 4km rozgrzewki.
TS - trening szybkości - czyli interwały, ten plan dość konserwatywnie: 4:00/km - bez sensu jest to że prędkość ma być ta sama przy interwałach 400m i 1600m. Te najkrótsze odczuwam przy tej prędkości jako bardzo słaby akcent, te najdłuższe dałem radę biegać nawet 15sek/km szybciej.
TW - trening wytrzymałości - czyli coś między interwałami a tempówkami, tutaj 4:23/km - to już zupełnie bez sensu. Co ma trenować bieganie około 10km w kilku (od 2 do 6) interwałach tempem 4:23/km skoro maratońskie to 4:30/km a tempo wyścigu na 10km to 4:00/km? I znowu tutaj jest to samo tempo dla interwałów 1600m i dla 4800m. Taki bieg na odcinku nawet 4800m tempem 4:23/km nie jest trudny - przecież tempem maratońskim daję radę na treningu przebiec nawet ponad 20km...
Składając to wszystko do kupy: już od jakiegoś czasu zrobiłem sobie reformę Hansonów bo plan ten odczuwałem jako za łatwy. Mimo tego że chyba po raz pierwszy biegam aż 6 razy w tygodniu to czuję się bardzo dobrze - nie jestem przemęczony, nie odczuwam nawet po trudnych biegach żeby następnego dnia bieg spokojny był problemem, a tempa zmieniłem następująco:
Bieg spokojny - tutaj bez zmian: po prostu spokojnie, bez kontroli tempa zegarkiem. Jak mam ochotę i siłę to wychodzi szybciej, jak nie to wychodzi wolniej.
Bieg długi - tutaj bez zmian jeszcze, możliwe że zmienię tylko aby końcówkę robić w tempie maratońskim.
Bieg tempowy - tempo bez zmian - maratońskie, bardzo możliwe że wydłużę sobie je (już tak raz zrobiłem w ostatnim tygodniu o 2km).
Trening szybkości - znacznie szybciej było (te treningi już wszystkie ukończyłem) - tempo było tym szybsze czym krótszy dystans i raczej 3:40-3:45/km, chyba że warunki pogodowe nie pozwalały na taką prędkość.
Trening wytrzymałości - zamiast zalecanych 4:23/km będę biegał w granicach progu Danielsowskiego czyli ok 4:10/km - to dla krótszych interwałów, dla dłuższych może być troszkę wolniej.